Andrzej Markowiak odszedł z rządu
Informacja o odejściu Markowiaka pojawiła się już kilkanaście dni temu. Sam zainteresowany, w rozmowie z nami, temu zaprzeczył. Odmówił też wszelkich komentarzy, m.in. odnośnie domniemanych kłopotów lustracyjnych, o których pisały ogólnopolskie media. Tymczasem minister środowiska i członkowie rządu nie kwestionowali jego uczciwości.
Osoby publiczne, m.in. posłowie, ministrowie i wiceministrowie, podlegają lustracji, a dane na temat ich ewentualnej współpracy ze służbami bezpieczeństwa PRL są publikowane w BIP-ie IPN. Do momentu dymisji, dane na temat Markowiaka nie zostały opublikowane. Teraz nie będą, bo przestał być osobą publiczną.
Tymczasem szkic o agenturalnej rzekomo współpracy Andrzeja Markowiaka opublikował na stronie http://ebelfer.net/historia-raciborz/ Beno Benczew, pracownik IPN w Katowicach, badający przeszłość byłego prezydenta Raciborza z własnej inicjatywy. Podał, że Markowiak był w okresie 18 VI-19 IX 1983 r. tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie „Doktor”. Benczew zastrzega, że to materiał wyjściowy, wymagający m.in. konfrontacji z samym Markowiakiem. – Starał się nie szkodzić, ale kilka razy, moim zdaniem, przekroczył granice. Każdy powinien sam wyrobić sobie zdanie na ten temat – powiedział nam Benczew.
Markowiak w TVN 24 zanegował te ustalenia, Benczewa nazwał pseudohistorykiem, przypomniał, że jako poseł zaprzeczał w oświadczeniach lustracyjnych współpracy z SB, co sprawdzał rzecznik interesu publicznego, i zapowiedział, że pozwie Benczewa do sądu, a sam podda się autolustracji.
(waw)