Stop lekomanii
Zakaz miałby dotyczyć wszystkich raciborskich punktów sprzedaży poza aptekami.
– Wpłynęła do mnie taka prośba, ale nie mogłem jej spełnić, bo zarówno prezydent, jak i nawet Rada Miejska nie mają takich kompetencji – objaśnia Mirosław Lenk. – To prawda. Zwróciłem się w tej sprawie. Rozumiem, że prawo na to nie pozwala, ale uważałem za zasadne podjęcie tematu – tłumaczy Piotr Klima, wiceprzewodniczący Rady Miasta, na co dzień farmaceuta, właściciel dwóch aptek.
Czy chęć wprowadzenia zakazu była podszyta troską o zwiększenie obrotów aptek? – Z pewnością nie. Chodzi o co innego. Obserwujemy, że sporo młodych ludzi kupuje leki przeciwbólowe, traktując je jako środek wspomagający w uczeniu czy w stresie. Uważamy, że nie tędy droga. Wyjściem z kłopotów nie może być tabletka, bo jej długotrwałe zażywanie, a na ten aspekt chcę zwrócić szczególną uwagę, może mieć negatywne skutki dla zdrowia – tłumaczy Klima. Jego zdaniem, sklepy czy stacje benzynowe nie powinny handlować tymi specyfikami, bo tam nikt nie pyta 10- czy 12-latka, po co mu ten lek. – Aptekarz jest bardziej czujny. Zapyta, postara się doradzić, może także odmówić sprzedaży – dodaje Klima. Zapewnia, że zaangażuje się teraz w akcję „Stop lekomanii”. Takowa jest już prowadzona w Rybniku. Jak dowiedzieliśmy się od prezydenta, wstępnie ustalono, że włączy się do niej Gimnazjum nr 1 przy ul. Kasprowicza.
(waw)