Rodzice nie dają za wygraną
W tym roku szkolnym w przedszkolu mieszczącym się w Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 1 w Markowicach udało się otworzyć trzy oddziały tak, by 3-, 4- i 5-latki nie musiały być w jednej grupie. Nie obyło się bez problemów, bowiem po rozpoczęciu roku szkolnego okazało się, że dzieci uczęszczających do przedszkola jest mniej niż złożonych wcześniej deklaracji. – Boję się, że w tym roku powtórzy się sytuacja z zeszłego. Zapisanych było ponad sześćdziesiąt osób, a do przedszkola zjawiło się ich o dziesięć mniej. Wówczas musiałem ogłosić likwidację utworzonego dodatkowo oddziału. Ostatecznie jednak udało się go warunkowo utrzymać, dzięki interwencji rodziców u prezydenta Lenka – wspomina dyrektor ZS-P nr 1, Daniel Siedlok.
Walka o 3. oddział po raz drugi
Obecnie problem wrócił. Na zebraniu zorganizowanym dla rodziców 28 lutego, dyrektor przedstawił przyszłoroczny plan zakładający otwarcie dwóch oddziałów. – Muszę planować ilość oddziałów, odnosząc się do danych demograficznych. Nic nie wskazuje na to, by miało być zapisanych więcej niż 50 dzieci. Jeśli jednak okaże się inaczej i będę miał 60-65 chętnych, będą rozmowy o trzecim oddziale – wyjaśnia dyrektor.
Sanepid to nie problem
Na zebraniu poruszona została też kwestia kłopotów z sanepidem. Okazało się, że sposób, w jaki w chwili obecnej rozwiązane zostało funkcjonowanie 3 oddziałów, jest niezgodny z przepisami. – Oddział przedszkolny musi mieścić się na terenie budynku przedszkolnego. A u nas 5-latki mają zajęcia na terenie szkoły – mówi dyrektor. Jednak problem z sanepidem jest do załatwienia. – Jeśli znajdzie się odpowiednia liczba dzieci, wówczas możemy zajęcia 6-latków zorganizować na terenie szkoły, bo na to prawo zezwala – dodaje dyrektor.
Przedszkole czy przechowalnia?
Czy łączenie podopiecznych w grupach mieszanych jest słusznym rozwiązaniem? Na pewno jest to sposób na zmniejszenie kosztów utrzymania przedszkola, bo większa liczba oddziałów pociąga za sobą konieczność zatrudnienia większej liczby osób, dla których muszą znaleźć się pieniądze na wypłaty. – W statucie przedszkoli mowa jest o tym, że dzieci w grupie powinny być zbliżone wiekowo, ale nie zostało dokładnie określone, co znaczy „zbliżone wiekowo”. Myślę, że roczna różnica wieku nie jest problemem, ale gdy już są 3-, 4-, 5- latki to na pewno jest to utrudnienie dla nauczyciela prowadzącego. Pojawiają się też problemy natury wychowawczej. 5-latki próbują dominować. Ale większych kłopotów nie mieliśmy – przyznaje dyrektor.
Rodzice są jednak nieco innego zdania. – To jest bezsens pedagogiczny. Nie chcemy, żeby taka sytuacja miała miejsce. O jakiejkolwiek pracy w grupie, gdzie są zarówno 3-, 4-, jak i 5-latki nie ma mowy. To nie jest wtedy przedszkole, tylko przechowalnia – stwierdza zbulwersowany Wojciech Nowak, jeden z rodziców.
Karty służące rekrutacji czy selekcji?
Rodzice nie są zadowoleni z zaistniałej sytuacji, co dało się zauważyć w czasie spotkania 28 lutego. – Ostatnio też pan stawiał kropkę nad „i” – zarzucali dyrektorowi, nawiązując do zeszłorocznej walki o oddział. Nie rozumieją, dlaczego w budżecie nie przewiduje się pieniędzy na prosperujący już oddział, który dobrze funkcjonuje. Nie wierzą w listy rezerwowe. Boją się, że część rodziców, chcących zapisać swoje pociechy, będzie odsyłana z kwitkiem. – Świadczy o tym sposób skonstruowania karty zgłoszeniowej, trzeba w niej potwierdzać miejsce pracy rodziców i udowadniać, że mieszka się na terenie Markowic, więc jest to karta służąca selekcji. Chodzi o wyeliminowanie dzieci rodziców bezrobotnych i mieszkających poza Markowicami. Poza tym, gdy rodzic słyszy, że zapisywany jest na liście rezerwowej, szuka dalej, bo nie ma pewności, że w tym przedszkolu znajdzie się miejsce – stwierdza Wojciech Nowak.
– Dyrektor mówi nam, że będziemy się tym martwić we wrześniu. Bzdura, wtedy nie będzie się już czym martwić, budżet będzie już dawno ustalony i nie będziemy mogli nic zrobić – zauważają rodzice.
Nie mogą zrozumieć też, czemu rekrutacja trwa tylko do końca marca. – Przecież migracje ludzi trwają przez cały rok, ludzie wracają z zagranicy i będą wprowadzać się na nowo powstające osiedle w Markowicach. Czy to nie są argumenty przemawiające za pozostawieniem trzech oddziałów? – pytają rodzice.
Daniel Siedlok – dyr. ZS-P nr 1 w Raciborzu-Markowicach
Na dziś muszę założyć jakieś realne plany. Są dane statystyczne, które wskazują, że realne są dwa oddziały. Jeśli chodzi o rekrutację, to regulamin ustalany jest przez Radę Miasta. By z nimi rozmawiać o trzecim oddziale, muszę mieć argumenty, a nimi są zapisane dzieci. Poczekajmy więc do końca marca, by zobaczyć, ile będzie chętnych.
Marek Kurpis – naczelnik Wydz. Eduk. Kult. i Sportu UM
Decyzja w sprawie liczby oddziałów zapadnie w maju, gdy będziemy mieli informację o liczbie zgłoszonych na nowy rok szkolny. W kwietniu dyrektor przedłoży propozycję rozwiązania. Plan finnsowy zespołu, w części dotyczącej przedszkola w Markowicach, zakłada w roku 2008 istnienie 2 oddziałów. Jeżeli liczba dzieci zapisanych do przedszkola wyniesie ok. 65, powstanie 3. oddział.
Wojciech Nowak – rodzic jednego z dzieci
Czy miasto i dyrekcja, robiąc plany, uwzględnia fakt, że Markowice są dzielnicą, która się rozwija? Powstaje osiedle Złoty Stok, a to oznacza, że będzie jeszcze więcej dzieci. Z jednej strony mówią nam, że dzieci jest za mało, z drugiej robią przesiew za pomocą rozdanych nam kart, gdzie dyskryminuje się rodziców niepracujących i mieszkających poza Markowicami.
(JaGA)