Parkuj z głową
Znaki informacyjne i koperty często nie robią wrażenia na wiecznie spieszących się kierujących. Parkują, gdzie im wygodnie, a kiedy na parking przyjeżdżają niepełnosprawni, okazuje się, że miejsca przewidziane dla nich są zajęte.
Świadkiem takiej sytuacji była jedna z naszych Czytelniczek. Mariola Dołhan, 12 lutego ok. godz. 17.00, podjechała na parking przy Galerii Auchan w Raciborzu. Zauważyła samochód firmy odzieżowej Bytom, stojący na miejscu dla osób niepełnosprawnych. – Udałam się do ich sklepu i poprosiłam osobę, która tam zaparkowała. Powiadomiłam pracownika, że zajął miejsce, które mu nie przysługuje. Otrzymałam pokrętne wytłumaczenie, że się spieszy, że to tylko na chwilkę – opowiada pani Mariola. Kiedy po godzinie wróciła na parking, samochód firmowy stał tam, gdzie poprzednio, mimo iż na parkingu były inne wolne miejsca. – Oburzona wróciłam do sklepu Bytom, aby powiedzieć pracownikowi, że to nieuczciwe, a poza tym samochodem reprezentuje firmę Bytom. Z tego wynika, że nie poważa ona niepełnosprawnych – dodaje kobieta. – Pracownik stwierdził tylko, „kogo to obchodzi” i „to tylko na chwilę” i dał mnie i mojemu znajomemu do zrozumienia, że mamy opuścić sklep. Znajomy zapytał, czy firmie nie zależy na klientach niepełnosprawnych. Nie było żadnej reakcji, nie padło nawet „przepraszam” – dodaje.
Pani Mariola ma w rodzinie osobę niepełnosprawną i wie, co znaczy zajęte miejsce dla inwalidy przez zdrowego kierowcę. – Tym gorzej, jeśli czyni to młoda osoba i to samochodem reprezentującym firmę. Jakie daje jej świadectwo? Czy firma Bytom ma za nic klientów niepełnosprawnych? Mam nadzieję, że nie, a działania tego pana nie miały nic wspólnego z postawą firmy względem inwalidów – mówi Czytelniczka.
Łukasz Dzierzęga, kierowca, którego „przyłapała” nasza Czytelniczka, nie zaprzecza, że postawił samochód w niedozwolonym miejscu. – Miałem rzeczy, które musiałem wnieść do salonu. Spieszyłem się, bo klienci już czekali. To była jednorazowa sytuacja – zapewnia pan Łukasz. – To nie jest samochód firmowy, ale prywatny, należy do mojego szefa. Ta pani wymalowała mi auto szminką i zrobiła aferę na cały sklep. Dlatego nie przestawiłem pojazdu. Gdyby spokojnie podeszła i zwróciła mi uwagę, prawdopodobnie bym to zrobił, ale jej zachowanie mnie oburzyło. Zrobiła aferę przy klientach, dlatego kazałem jej opuścić sklep – dodaje mężczyzna. Twierdzi, że kierowców, którzy tak jak on zaparkowali na miejscu dla niepełnosprawnych, było więcej. – Mój samochód był oznakowany, więc najłatwiej było go „namierzyć” – twierdzi.
Mariola Dołhan przyznaje, że użyła szminki. – Zrobiłam niewielki znak inwalidy na szybie i lusterku. Zniszczyłam moją najlepszą szminkę, ale pomyślałam, że w momencie ścierania tego, coś zrozumie – tłumaczy kobieta. – To nieprawda, że zrobiłam mu awanturę. Powiedziałam tylko spokojnie, żeby zmienił miejsce postojowe. Pomieszczenie sklepowe jest małe, być może słyszeli to klienci – dodaje. – Zdaję sobie sprawę, że wielu ludzi tak parkuje i dlatego tym bardziej markety powinny zwracać szczególną uwagę na miejsca dla niepełnosprawnych i dbać o nie – kończy pani Mariola.
(e.Ż)