Atrakcje Raciborza
Udostępnienie turystom wieży kościoła farnego czy raciborskich podziemi to z pewnością ciekawe pomysły, ale dlaczego, jak dotąd, żaden z nich nie został zrealizowany?
– Wieża kościoła farnego mogłaby być super atrakcją turystyczną Raciborza. Rozciąga się stąd wspaniały widok na miasto – mówił na ostatniej sesji radny Robert Myśliwy, wywołując temat i oczekując, że władze miasta zwrócą się z tą sprawą do proboszcza parafii WNMP oraz znajdą na ten cel pieniądze. – Wiem dobrze, do kogo mam się zwrócić, ale wiem też, że to ja musiałbym złożyć konkretne deklaracje finansowe, a ratusza na to teraz nie stać. O takich pomysłach można powiedzieć na razie tyle, że są efektowne – powiedział nam prezydent Mirosław Lenk.
Pomysłu nie skreśla proboszcz, ks. Ginter Kurowski. Kłopot tylko w tym, że parafia z datków wiernych odnowiła już dwa kościoły, organy, witraże, a teraz na robotników czeka dach farnego. Trudno sobie wyobrazić, by udostępnienie wieży było sprawą pilną i ciężar sfinansowania miała ponieść wspólnota wiernych, skoro korzyść będzie miało miasto. Jeśli więc ratusz chce atrakcji, to powinien na nią znaleźć pieniądze, czyli pokryć koszty dostosowania obiektu – budowy bezpiecznej klatki schodowej, windy dla niepełnosprawnych, nade wszystko terasy pod samą kopułą, oświetlenia, ubezpieczenia i zatrudnienia osoby, która będzie miała nad tym pieczę. To, lekko licząc, kilkaset tysięcy złotych. Pozostają też względy formalne i – na co szczególnie zwraca uwagę proboszcz – sakralne. Na takie użytkowanie zabytku musi wyrazić zgodę biskup a pozytywną opinię wydać rada parafialna. Pod uwagę trzeba wziąć przede wszystkim potrzeby wiernych. W kościele farnym odbywa się wieczysta adoracja Najświętszego Sakramentu. Grupy turystów nie mogą przeszkadzać w skupieniu modlących się.
Bariera finansowa stoi również na przeszkodzie w adaptacji innych ciekawostek. Mimo fascynacji radnego Ludwika Gorczycy, magistrat nie zdecydował się na odtworzenie tunelu biegnącego wzdłuż ul. Chopina. Co jakiś czas mówi się o adaptacji baszty na punkt obsługi turystów. Kłopot w tym, że wieża nie ma mediów, toalety, a jej wnętrze wymaga kosztownych prac modernizacyjnych.
Nie można jednak powiedzieć, że Racibórz stroni od prezentacji ciekawych znalezisk. Znamy współczesne raciborskie przykłady udanych adaptacji. Tak stało się w latach 90. z odkryciami w dawnym kościele św. Ducha, obecnie Muzeum. Można tu oglądać odkryte średniowieczne krypty. Zrekonstruowano też gotycki piec kaflowy odnaleziony na zamku. – To są właśnie przykłady znalezisk wyjątkowej rangi, na które nie warto żałować pieniędzy, bo stają się autentyczną atrakcją. Nie możemy traktować tak każdych piwnic czy lochów odkrywanych w śródmieściu, bo gdzie by nie kopać, tam coś znajdziemy – komentuje wiceprezydent Wojciech Krzyżek.
Lada tydzień rusza największa raciborska adaptacja. Starostwo bierze się za odnowienie zamku. Prace jeszcze w tym roku zaczną się na budynku bramnym. Potem przyjdzie kolej na dom książęcy, słodownię, dziedziniec (w jego południowo-wschodnim narożu kryją się lochy starej baszty, gdzie brało ponoć swój początek przejście pod Odrą) i kaplicę św. Tomasza Becketa. Wiadomo, że wszystko pochłonie grubo ponad 30 mln zł. Jakie będzie przeznaczenie odnowionego zamku, tego jeszcze nie wiadomo.
G. Wawoczny