Tajemnica zamknięta w pudełku
O świcie, 12 maja, na cmentarzu żydowskim przy ul. Głubczyckiej ekshumowano grób. Wszystko odbyło się oficjalnie, pod nadzorem policji i sanepidu. Na obramowaniu obudowy ktoś napisał „Maciuś”. Policja podejrzewała, że mogło tu dojść do pogrzebania noworodka. Wskazywało na to znaczne oddalenie od najbliższej zabudowy i krzyż. Z tego powodu zdecydowano się na ekshumację. W ziemi natrafiono tymczasem na pokaźne, owinięte folią drewniane pudło, w którym leżał… zdechły kot. Zwierzę było opatulone w ręcznik. Obok głowy znajdował się słoiczek, zapewne z pożegnalnym liścikiem rozżalonego właściciela. Chwila konsternacji i tyle. – Mieliśmy obowiązek to sprawdzić – tłumaczą na policji. Cóż, komuś jak widać zabrakło wyobraźni i zdrowego rozsądku. Nie dość, że nie uszanowano miejsca pochówku Żydów, to jeszcze ustawiono tu krzyż. Może to też sygnał dla władz miasta, by – wzorem państw zachodnich – wskazać miejsce dla tego typu pochówków, by nie bezcześcić cmentarzy.
(w)