Hej kolęda, kolęda
Pomysł, by wyruszyć po kolędzie, narodził się przypadkiem. – Zbierając materiały do przedstawienia jasełkowego, zdaliśmy sobie sprawę, że kolędy to nie tylko pieśni kościelne, ale przede wszystkim dobrze życzące gospodarzom i domostwom – mówi Anna Jegerska-Michalska z Sudaryni.
Grupa postanowiła zatem przywrócić zapomniany obyczaj. Podobnie jak przed rokiem, kolędnicy pod przewodnictwem Grażyny Tabor i Anny Jegerskiej-Michalskiej głoszenie dobrej nowiny rozpoczęli w Brzeziu. W planach mieli odwiedzenie ok. 15 gospodarstw, m.in. w Kobyli, na osiedlu Obora i domków jednorodzinnych na Ostrogu. – Zwykle odwiedzamy znajomych i przyjaciół, czasami jednak zdarza się, że dom, który mijamy, zdaje się nas zapraszać, wtedy pukamy do jego drzwi – wyjaśnia Jegerska-Michalska.
Dodaje, że wizyty są niesamowitym doświadczeniem. – Czujemy, że dajemy i jednocześnie sami zostajemy obdarowani. Jest to również okazja, by zatrzymać się na chwilę. Przyjmujący nas gospodarze zawsze są życzliwi – mówi.
(El)