Początki, te znane, Rodu Paliców z Markowic
Ze względu jednak na to, iż najstarsze dane nie są stuprocentowo pewne, a poza tym nie wniosłyby istotnych faktów do naszej historii, zaczniemy ją od końca XVIII w., od Jakuba.
Dzięki współczesnej technice możemy dowiedzieć się, ilu Paliców i gdzie zamieszkuje na terenach Polski i Niemiec. W Polsce występuje 700 osób z nazwiskiem Palica rozmieszczonych w 70 miastach i powiatach. Największe skupisko znajduje się w powiecie Radzyń Podlaski – 77 osób. Wrocław liczy 57 osób o tym nazwisku, a kolejne miejsce zajmuje Nowotarszczyzna – 52 osoby. Zabrzańskie – 45, cieszyńskie – 32, katowickie – 28, oławskie i rudzkośląskie – 26, powiat Strzelce Opolskie – 24, Raciborszczyzna – 21. Ponad 20 osób można też spotkać na Pomorzu Zachodnim (goleniowskie i gryfickie), w lubińskim i warszawskim. Sporo jest Paliców także w lubartowskim i mieście Chełm. Największe jednak skupiska znajdują się na Dolnym Śląsku (wrocławskie i opolszczyzna). Da się zauważyć, że wiekszość skupisk rodzinnych o nazwisku tu omawianym ciągnie się od lubińskiego – wzdłuż południowej granicy – po nowotarskie. Znaleźć ich można w gdańskim, białostockim, krakowskim, limanowskim i daje się zauważyć, że Palicowie upodobali sobie zwłaszcza tereny przygraniczne. W Niemczech zaś najwięcej Paliców występuje w rejonach Mettmann i Essen, tj. na zachodzie kraju.
Krewny piłkarz
Jakub Palitza, gospodarz, żonaty był z Zuzanną z domu Okrent. Na marginesie trzeba podkreślić, że pochodzący z tej samej rodziny ks. Józef Okrent z Markowic ur. 1882 r. był znanym polskim działaczem na Śląsku i organizował jako pierwszy polskie gimnazjum po wejściu Rybnika w skład wolnej Polski. Dodajmy, że zdecydowana Polka Anna Palitza, siostra mego dziadka Teodora Palicy, urodziła się w tychże Markowicach w 1884 r.
Jednym z dzieci Jakuba i Zuzanny był Mikołaj, który urodził się w 1810. Tenże Mikołaj w 1838 ożenił się z Marianną urodzoną w 1811, której rodzicami byli Błażej Martinus i Józefa z domu Czech.
Z dziewięciorga dzieci Mikołaja i Mariannynajmłodszym był Anton urodzony 7 XI 1850. I praktycznie interesująca nas historia zaczyna się właśnie od niego. Dzieci Mikołaja były czarnowłose, o niebieskich oczach, wzrostu ok. 1,65 m. Z ustaleń wuja Rudiego wynika, że co najmniej trójka zmarła w dzieciństwie.
Markowice są rozległą, zadbaną dzielnicą Raciborza. Nieco się rozczarowałem, gdy tam byłem pierwszy raz, że na budynku obok kościoła, za którym nb. było gospodarstwo Dziadków, nie ma tablicy upamiętniającej Arkę Bożka, ale może to tylko kwestia czasu, czyli rozsądku, kompromisu.
Dopiero tu dowiedziałem się, że były reprezentacyjny bramkarz Polski jest mym dalekim krewnym. Gdybym wiedział, że Hubert Kostka jest mym dalekim krewnym, to nieźle bym w szkole nosa zadzierał.
W dawnym domu Pradziadków po wojnie przez długie lata było przedszkole.
Uczył polskiego
Antoni był rolnikiem . Służąc w armii kajzera Wilhelma I, nieźle na tym wyszedł. Jak już wiemy, pokonani Francuzi musieli rodakom Otto Bismarcka wypłacić w złocie niemałe sumy. Tak więc i kapral Anton Palitza dorobił się na wydarzeniach, jakie miały miejsce po wysłaniu depeszy emskiej.
31 I 1876 pojął za żonę Julię z domu Winkler. Julia zwana Julianną urodziła się w 1853. Ciemnowłosa, niebieskooka, tego samego wzrostu co Anton. Była córką nadleśniczego w Łężczaku. Wespół kupili gospodarstwo w Markowicach, opodal kościoła.
Z czworga jej rodzeństwa jej brat Ludwik miał w tej gospodarce „wyłomek”, tj. dożywocie. Ludwik był naczelnikiem poczty w Raciborzu. Na emeryturze był kościelnym w Markowicach. Nie na darmo jednak pracował wcześniej na poczcie – Ludwik jeździł do Rzymu i do Ziemi Świętej. W Markowicach uczył dzieci polskiego. Sprowadzał polskie książki z Krakowa, z których najważniejszą była trylogia Sienkiewicza. To od niego wzięło się polskie wychowanie mojego Dziadka Teodora.
Niebywały ten człowiek wsławił się jeszcze jednym, bardzo istotnym, przynajmniej dla mnie, wyczynem – gdy jego szwagra Teodora niosły gdzieś powstańcze szlaki, to on odbierał w Markowicach poród jego drugiego syna Franciszka, czyli mego ojca.
Inny z braci Julianny był rządcą w Markowicach, we dworze.
Jeśli chodzi o jej teścia, to jak powiada rodzinna historyjka, miewał on napady totalnego pijaństwa. Działo się tak po żniwach, kiedy to dokupowali kolejne hektary. Pradziadek tłumaczył się, że denerwuje go Ludwik, który rządzi się w ich kuchni. Do „największych osiągnięć” mego pradziadka należy przehulanie całego… byka w markowickiej gospodzie znajdującej się opodal jego domostwa.
Niektóre z tych wiadomości przetrwały dzieki mej kuzynce Danie Jaszek, której niniejszym dziękujemy.
Antoni i Julianna mieli siedmioro dzieci: Martę, Franciszka, Marię, Annę, Józefa, Teodora i Franciszkę. Anton zmarł w 1917 , zaś Juliana w 1922. Ich dzieci wszystkie były czarnowłose (za wyjątkiem Josepha, który miał włosy ciemnoblond) i niebieskookie. Z wyjątkiem wyższego Josepha byli średniego oraz niskiego wzrostu. I znów, wyłączając Marię i Franciszkę, pozostali cieszyli się dobrym zdrowiem.
Michał Palica