Chory na proces
Piotr G. (na zdjęciu) odmówił opuszczenia celi aresztu śledczego i wyjazdu na pierwszą rozprawę z jego udziałem. Podejrzany o zabójstwo studentki z Raciborza twierdzi, że jest chory psychicznie. Choć początkowo przyznał się do zabicia 20-letniej Doroty Kornas, teraz wszystkiemu zaprzecza. Sąd wyznaczył kolejną rozprawę dopiero na październik.
– Nie mogę się stawić dzisiaj w sądzie z powodu złego stanu zdrowia psychicznego – kartkę o takiej treści wręczył funkcjonariuszom służby więziennej Piotr G. – oskarżony o zabicie studentki z Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Raciborzu. 31 lipca mężczyzna miał po raz pierwszy stanąć przed obliczem sądu. 21-latek nie zgodził się jednak na opuszczenie celi raciborskiego aresztu śledczego.
Z końcem maja rybnicka prokuratura zakończyła śledztwo przeciwko Piotrowi G. – rybniczaninowi, który w sierpniu ubiegłego roku miał zabić 20-letnią Dorotę Kornas. Akt oskarżenia
22 maja wpłynął do V wydziału karnego gliwickiej okręgówki z siedzibą w Wodzisławiu Śląskim.
22 maja wpłynął do V wydziału karnego gliwickiej okręgówki z siedzibą w Wodzisławiu Śląskim.
31 lipca miała się odbyć pierwsza rozprawa z udziałem oskarżonego. On jednak przyjął zaskakującą linię obrony. Zamiast Piotra G. przed sądem stanął policjant z raciborskiej konwojówki, który poinformował, że 21-letni oskarżony... odmówił opuszczenia celi. Powodem miał być zły stan zdrowia psychicznego. Tego dnia więzienny psychiatra miał dyżur na popołudnie. Piotra G. nie miał więc kto przebadać. Tym samym policjanci, zamiast z oskarżonym, pojechali do sądu z jednozdaniowym oświadczeniem 21-latka.
Nagła choroba
Ewa Stępień, przewodnicząca składu sędziowskiego, nie kryła zaskoczenia. – Czy podczas wizyty u oskarżonego Piotr G. poinformował panią, że korzysta z pomocy psychologów lub psychiatrów? – pytała sędzia adwokata wynajętego przez rodzinę oskarżonego. – Nie, ale mój klient sprawiał wrażenie osoby załamanej i zrozpaczonej całą tą sytuacją – zapewniała mecenas.
Na sali, metr obok rodziców zamordowanej dwudziestolatki zasiadła rodzina oskarżonego. Jej członkowie również zdawali się nie wiedzieć o kłopotach 21-latka, wypatrując go na próżno na sądowych korytarzach.
Piotrowi G. za zabójstwo 20-letniej wówczas Doroty K. grozi 25 lat więzienia. Śledczy nie mają najmniejszych wątpliwości, że to on, w nocy z 31 sierpnia na 1 września zamordował studentkę z Raciborza. – Śledztwo prowadziliśmy od 6 września. Na początku Piotr G. przyznał się do popełnienia czynu, jednak w trakcie śledztwa zmienił zeznania, twierdząc, że jest niewinny – mówi Jacek Sławik, szef Prokuratury Rejonowej w Rybniku. Mężczyzna podczas wizji lokalnej dokładnie odtworzył przebieg dramatycznego wieczoru.
Wie, co zrobił
Podczas śledztwa psychiatrzy i psychologowie uznali oskarżonego za całkowicie poczytalnego. Stwierdzono u niego tzw. osobowość dysocjalną, czyli antyspołeczną i brak tzw. uczuciowości wyższej. Psychiatrzy uznali jednak, że Piotr G. jest zupełnie sprawny intelektualnie. – Będziemy wnosić o jedną z najsurowszych kar, będziemy też obserwować zachowania oskarżonego podczas procesu – zapowiada prokurator Sławik. Piotr G. ma 21 lat, wykształcenie podstawowe bez zawodu. Uprzednio był już karany za rozboje i przestępstwa przeciwko mieniu. Przypomnijmy, Dorota wyszła z domu 31 sierpnia, około godziny 23.00. Ostatni raz widziana była na przystanku autobusowym przy ul. Patriotów w rybnickiej dzielnicy Boguszowice. Według ustaleń śledczych, tego wieczoru pokłóciła się ze swoim chłopakiem. Później widziana była jeszcze w jednym z barów w centrum Rybnika. Feralnej nocy spotkała swojego kolegę z osiedla – rówieśnika – Piotra G. Mimo iż każdy w dzielnicy wiedział o przeszłości kryminalnej dwudziestolatka, Dorota jako studentka resocjalizacji miała sporo wyrozumiałości wobec takich osób. Jak ustalili prokuratorzy zamordowana, poszła z Piotrem G. w stronę jego namiotu.
Gra na zwłokę?
Co się działo później wie tylko oskarżony. Przez cały tydzień rodzina, przyjaciele oraz policja szukali dziewczyny. Na mieście pojawiły się plakaty z podobizną Doroty. Wieczorem 6 września nie wisiał już żaden. Tego dnia ciało 20-latki znalazł jej ojciec, który z Krzyśkiem – chłopakiem Doroty, przeczesywał niewielki lasek. Ciało było obnażone, zawinięte w tropik z namiotu oraz przysypane trawą leżało w zagajniku, w pobliżu ulicy Braci Nalazków. W miejscu, gdzie obozował Piotr G.
Sprawa zabójstwa rybniczanki ma jeszcze drugie dno. Jak się okazało, Piotr G. na tydzień przed zabójstwem miał już siedzieć w więzieniu. 25 sierpnia powinien się stawić w Zakładzie Karnym w Raciborzu celem odsiedzenia dwóch lat za kradzież, ale się nie pojawił. Zakład poinformował o tym Sąd Rejonowy w Rybniku, ale dopiero 2 września, dwa dni po zabójstwie. Najprawdopodobniej ze względu na perspektywę zatrzymania i doprowadzenia do więzienia 21-latek wyniósł się z domu do namiotu. Przed zatrzymaniem pracował w Rybnickich Służbach Komunalnych. Podczas przeszukiwania jego szafki policjanci znaleźli zakrwawione ubrania.
Na wizji lokalnej Piotr G. dokładnie pokazał, jak dusił Dorotę, a następnie ranił ją śledziem od namiotu w szyję. Teraz wszystkiemu zaprzecza. – Liczymy, że sprawiedliwość zwycięży. Nie wierzymy w chorobę Piotra – mówią rodzice zamordowanej.
W najbliższym czasie zostanie sporządzona opinia dotycząca zdrowia psychicznego oskarżonego. Piotra G. będą badać między innymi te same osoby, które podczas pobytu w rybnickim szpitalu psychiatrycznym nie dopatrzyły się u niego niepoczytalności. Ze względu na urlopy sędziów następna rozprawa odbędzie się dopiero w październiku.
Adrian Czarnota, (luk)