Dobra współpraca z młodzieżą to nasz sukces
W Rudyszwałdzie ochrona przeciwpożarowa istniała już w 1898 r., ale za oficjalną datę powstania OSP przyjmuje się 1924 r.
Jak podają źródła, gmina już w 1898 r. wyznaczyła działkę, na której postawiono zadaszenie wsparte na dwumetrowych słupkach. Pod nim znajdowały się cztery drabiny o długości 8-10 metrów oraz drewniana budka dla stróża nocnego.
Przełomem okazało się tragiczne wydarzenie z wiosny 1921 r. W gospodarstwie Wilhelma Kupki wybuchł pożar, w którym, na skutek oparzeń, zmarła jego żona. To zmobilizowało mieszkańców wsi do podjęcia decyzji o utworzeniu ochotniczej straży pożarnej. Trzy lata później, w lipcu 1924 r. z inicjatywy Johanna Honischa i Józefa Lukanka, przy poparciu Franza Lampy, zorganizowano zebranie wiejskie, w którym uczestniczyli prawie wszyscy mężczyźni w wieku 18-60 lat. Wtedy to podjęto uchwałę o utworzeniu OSP. Pierwszym komendantem jednostki został Johann Honisch.
Sami budowali remizę
W latach 20. XX w. straż dysponowała pompą niemiecką marki Flader, miała też kilka węży. Prawdopodobnie jeszcze przed wojną OSP posiadała pierwszy konny wóz strażacki z ręczną syreną. Podczas II wojny światowej wielu mężczyzn zostało powołanych do wojska, dlatego drużynę strażacką tworzyli młodzi chłopcy pod dowództwem Alfreda Juraszka. Wóz strażacki przechowywano wtedy w oborze szkolnej. Remizę strażacką zaczęto budować w czynie społecznym pod koniec lat 50. Została oddana do użytku w 1960 r. Sześć lat później jednostka otrzymała wóz bojowy star 20 z pełnym wyposażeniem, który służył strażakom 20 lat. Następny był star 25. Wkrótce ufundowano też sztandar rudyszwałdzkiej jednostki, który ks. proboszcz Franciszek Moszyński poświęcił w 1981 r. W 1991 r. do straży trafił żuk, który strażacy użytkowali do 2005 r.
Rodzice są dumni
OSP Rudyszwałd liczy obecnie 42 czynnych strażaków, ponadto 2 honorowych i około 50 wspierających. Prezesem jednostki jest Paweł Nawrat, a naczelnikiem Konrad Nowak. Działa tu też drużyna młodzieżowa, która liczy 8 osób. W tym roku utworzyła się również grupa dzieci w wieku 6-10 lat, która jeździ na pokazy, festyny strażackie. – Startują ze sprzętem bojowym i dobrze sobie radzą. Dzieci są zadowolone, a rodzice jeszcze bardziej. Podczas ostatniego Kartofelfestu każdy uczestnik grupy dostał pamiątkowy medal. Angażujemy te dzieci, żeby zaszczepić im myśl strażacką, przyciągnąć do straży – mówi Krystian Rybarz, zastępca prezesa.
Chcą do KSRG
Strażacy z Rudyszwałdu nie narzekają na wyposażenie, które jest systematycznie uzupełniane. Od 2005 r. mają sprowadzonego z Niemiec magirusa deutza. – Aby mieć samochód bojowy z prawdziwego zdarzenia, organizowaliśmy festyny, były zbiórki wśród mieszkańców, pomogli sponsorzy, a 1/3 kwoty przekazała gmina – mówi prezes Paweł Nawrat. Strażacy mają też piłę do drewna, aparaty tlenowe, agregat prądotwórczy, pompę szlamową, węże i drabiny. – Marzy nam się rozbudowa remizy, bo tu coraz mniej miejsca. Naczelnik chce nieodpłatnie przeznaczyć na ten cel grunt. W dalszej kolejności chcielibyśmy pozyskać drugi samochód, mniejszy, żeby się dostać do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego – mówi Paweł Nawrat. Oboje z zastępcą podkreślają, że jednostka od 2004 r. jest ciągle odbudowywana i idzie do przodu. – Przedtem miała być rozwiązana, ale odbudowaliśmy ją. W zeszłym roku strażacy sami wyremontowali remizę. Było tynkowanie, kafelkowanie, nowa instalacja elektryczna. Strażacy sami wykonali też szafki na mundury – dodają prezes i zastępca. W 2004 r., po obchodach 80-lecia straży, które świętowano w deszczu, padł pomysł, żeby postawić wiatę na festyny, zabawy, zawody strażackie. – Tym również zajęli się strażacy w czynie społecznym. Teraz wiata jest unowocześniana – mówi prezes.
Pierwsi w nocnych zawodach
OSP Rudyszwałd co roku bierze udział w zawodach, w których odnosi niemałe sukcesy. W tym roku zwyciężyła w nocnych zawodach pożarniczych organizowanych przez OSP Bolesław. Jednostka uczestniczy też w każdej wiejskiej uroczystości jak np. Dni Rudyszwałdy, dożynki, Kartofelfest. Co roku też z okazji św. Floriana (15 maja) organizowane są zawody o Puchar Prezesa OSP Rudyszwałd. W 2007 r. rozpoczęła się współpraca z czeską SDH Koźmice. – Polega na wymianie doświadczeń bojowych, szkoleniowych, kulturalnych, a przede wszystkim na przyjaźni, nawiązaniu nowych więzi. Nawet z polskimi jednostkami się tak nie zżyliśmy. Nie ma miesiąca, żebyśmy się nie spotykali. Od nich kupiliśmy też stare zegary i tarcze używane przy zawodach. Na tym szkoli się teraz nasza młodzież – opowiada Krystian Rybarz.
Powodzie i pożary
Jednostka najczęściej wyjeżdża do akcji powodziowych i pożarów. – Szczególnie dużo było w tym roku wyjazdów do podtopień. To ciężka, mrówcza praca. Dzięki temu, że mamy piłę, interweniujemy też jak jakieś drzewo się przewróci. Paliły się stogi słomy, gasiliśmy też garaż – wylicza Krystian Rybarz.
Za duży sukces strażacy uważają dobrą wspólpracę z młodzieżą. – Najcenniejsze jest to, że młodzi garną się do straży. Zgłaszają się do pomocy przy różnych pracach społecznych. To zasługa dobrej organizacji, tego, że cały czas widać postęp. Sukcesy seniorów też wciągają – uważa zastępca prezesa.
(e.Ż)