Wypunktowali chorych
W Zakładzie Pielęgnacyjno-Opiekuńczym w Krzanowicach łapią się za głowy. Zmiana w przepisach na nowo określiła, jak kwalifikować pacjentów do pomocy przez zakład.
KRZANOWICE. Chodzi o Skalę Barthela, którą stosuje się do obliczania poziomu zapotrzebowania pacjenta na opiekę i ustalania kosztów tej opieki. Do niedawna pacjenci z wynikiem do 60 punktów w Skali Barthela mogli liczyć na przyjęcie do ośrodków typu ZP-O w Krzanowicach. – Decyzją minister Ewy Kopacz kryteria zastały zmienione i wynoszą obecnie 40 punktów – wyjaśnił podczas sesji rady miejskiej Bogusław Zagrodnik, dyrektor Zakładu. W ten sposób ministerstwo ograniczyło wydatki NFZ-u, pozbawiając pomocy prawie połowę potrzebujących.
Według wyjaśnień Małgorzaty Krzemien, szefowej gminnego OPS-u, jeśli osoba jest sprawna fizycznie nie zakwalifikuje się teraz do opieki w zakładzie opiekuńczym. Skala nie bierze pod uwagę np. chorób psychicznych dyskwalifikujących pacjenta do samodzielnego życia. Tu pojawił się problem związany z tym, że w krzanowickim zakładzie przebywają osoby skierowane tam przez GOPS, które nie spełniają kryteriów Skali Barthela. – Co się z nimi stanie? – dopytywała na sesji radna Katarzyna Kerner. Kierownik GOPS-u wyjaśniła, że osoby te będzie trzeba prawdopodobnie umieścić w którymś z domów opieki społecznej. Miesięczny koszt utrzymania tam pacjenta sięga 3 tys. zł. W krzanowickim ośrodku utrzymanie jednej osoby wynosi około 1,2 tys. zł. Różnica w opłatach spadnie zapewne na barki gminy, gdyż rodziny chorych często nie chcą lub nie są w stanie ponosić tak wysokich kosztów. W takich przypadkach to samorząd jest odpowiedzialny za utrzymanie chorej osoby.
Małgorzata Krzemien podała przykład mieszkańca gminy, którego rodzina zabiegała niegdyś o zabranie go do ośrodka opiekuńczego. Zanim zapadła decyzja mężczyzna ten miał zapewnioną podstawową opiekę u dalszej rodziny. Teraz, gdy nadchodzi czas na poniesienie wyższych kosztów i przeprowadzkę do droższego DPS-u, dwóch braci mężczyzny nie chce mieć ze sprawą nic wspólnego. Nie wpuszczają do domu pracownika socjalnego, który miałby określić w wywiadzie środowiskowym jaką pomoc może zapewnić choremu rodzina. Mówią, że problem ich nie dotyczy.
(woj)