Stworzyć na nowo
Ks. proboszcz Józef Przywara (na zdj.) jest jednym z inicjatorów powstania szkoły katolickiej w naszym mieście. Szkoła rusza we wrześniu 2012 r. W rozmowie z Aleksandrą Zimoń-Wielochą o kulisach jej powstania…
– Skąd pomysł na szkołę katolicką, jaka jest aktualna sytuacja szkoły w Sudole?
– W ubiegłym roku na cztery dni przed beatyfikacją Jana Pawła II w trakcie roku szkolnego zamknięto naszą podstawówkę w Sudole, przede wszystkim ze względu na małą liczbę uczniów i nieopłacalność prowadzenia szkoły. Dzieci od tego momentu głównie dojeżdżają do PSP nr 18 i część do Studziennej. Aktualnie, jako że remontuje się szkoła w Studziennej, dzieci stamtąd uczą się w naszej szkole w Sudole. Cieszę się, że powstanie taka szkoła, będzie to szkoła niepubliczna, liczymy na subwencje oświatowe. Zawiązało się i działa u nas Stowarzyszenie Rozwoju Dzielnicy Sudół (prezesem jest Irena Seeman), które prowadzi przedszkole, a będzie również organem prowadzącym niepubliczną szkołę katolicką. Szkoła rusza od września, na razie klasa I i III. Naszym atutem jest zaplecze: mamy 3 boiska zewnętrzne, salę gimnastyczną, plac zabaw. Dla mnie niesamowite jest to, że pierwsze miejsce w diecezji, jeżeli chodzi o poziom nauczania, ma katolickie gimnazjum i liceum w Nysie (w Polsce jest na 27. miejscu).
– Czym się będzie różniła ta szkoła od innych?
– Byliśmy u biskupa ordynariusza Andrzeja Czai i bardzo się ucieszył i wspiera nas w tych działaniach. Katolickość, niestety, dzisiaj spada na plan dalszy. Nie rośnie liczba wierzących, wręcz przeciwnie, obniża się. Chcielibyśmy, żeby diecezja też czuwała, aby szkoła zachowała swój katolicki charakter. Program nauczania będzie zachowany zgodnie z zarządzeniami ministerstwa edukacji, ale chcemy podkreślać wartości chrześcijańskie, chcemy zachować patrona bł. Jana Pawła II. Do okolicznych parafii wystosowaliśmy ogłoszenie, żeby zachęcić dzieci do zapisu do naszej szkoły i podkreślamy jaka jest nasza misja i idea tej szkoły. Niektórzy myślą, że dzieci będą się cały czas modlić i uczyć religii. Nic podobnego. Oczywiście będzie nauka religii, jakieś uroczystości podkreślające życie i wartość patrona szkoły, ale dzieci pójdą dalej, będą musiały zdawać egzaminy. Pracowaliśmy już nad statutem szkoły, a ze strony urzędu miasta mamy już użyczenie na 20 lat. Trzeba będzie zebrać od nowa grono pedagogiczne, część nauczycieli odeszła na emeryturę. Odpowiednia kadra do szkoły katolickiej na pewno też jest ważna.
– Na czym dzisiaj powinno polegać wychowanie katolickie? Czy szkoła może je zapewnić?
– Na pierwszym miejscu jest rodzina. Pierwszymi wychowawcami i katechetami są rodzice. Szkoła jest na pewno ważnym elementem, miejscem zdobywania wiedzy, jednak nie zrobi tych najważniejszych rzeczy za rodzinę. Jestem też zaangażowany w tworzenie tej szkoły dla dobra naszej małej lokalnej społeczności. Będziemy chcieli zdobywać markę, a takie szkoły, jak wiadomo, cieszą się dzisiaj popularnością. Szkoła podstawowa katolicka to dobry start dla dziecka, a przychylność diecezji, biskupa jest dla nas ogromnie ważna. Być może będzie to zachętą, żeby potem utworzyć gimnazjum i liceum katolickie. Są takie plany w parafii św. Mikołaja. Głosy u nas są różne co do reaktywowania tej szkoły, ale większość popiera ten pomysł. Szkoła to także centrum życia kulturalnego. Aktualnie mamy 600 parafian, jest trochę dzieci, kilka chrztów rocznie. A więc jest dla kogo szkołę reaktywować. Trzeba i warto spróbować i zaprosić także dzieci z Raciborza.