Jak to robią w Wodzisławiu? Fundują strażnikom wypasione iPhony
Strażnik miejski z najnowszym iPhonem w ręku, czyli luksusowym gadżetem, który ze względu na cenę wciąż jest w Polsce rzadkością – taki widok rzeczywiście może zaskoczyć.
Ale nie w Wodzisławiu. Gdy w sąsiednich miastach władze i mieszkańcy zastanawiają się nad przyszłością straży miejskiej, wodzisławscy włodarze zdecydowali się na zgoła odmienny krok. Chcą doposażyć tę formację. Kupią 9 iPhonów 16 GB, czyli smarfonów z najwyższej półki. Rynkowa cena takiego cacuszka, które posiada 4-calowy, przestronny wyświetlacz, superszybki interfejs bezprzewodowy i potężny procesor, to około 2,5 – 3 tys. zł. iPhony mają trafić do strażników z dwóch powodów. Po pierwsze, funkcjonariusze będą uzupełniać System Informacji Przestrzennej. Poza tym urządzenia mają wbudowany GPS. W praktyce oznacza to, że funkcjonariusze będą dokumentować na przykład liczbę koszy na śmieci, ławek czy przystanków. Drugi powód to wbudowany w urządzenia GPS. Dyżurny staży miejskiej będzie miał przed sobą numeryczną mapę, która pokaże mu, gdzie w danej chwili znajduje się patrol. W razie potrzeby wezwie ten, który jest najbliżej miejsca zdarzenia. – To skróci czas podjęcia interwencji – podkreśla komendant wodzisławskich strażników, Janusz Lipiński (w przeszłości zastępca komendanta w Raciborzu).
Magdalena Sołtys