Zbiornik pełen wody, Odra pod żeglugę
1274 dni, czyli 4 lata, potrwa budowa Zbiornika Racibórz. Już w 2016 r. ma być zalany wodą.
Samorządowcy właśnie przyswoili mnóstwo danych na temat tej strategicznej budowli przeciwpowodziowej. Obawy, których nie kryją, związane są ze wzmożeniem ruchu drogowego w rejonie inwestycji.
Na temat wielkiej wody dyskutowano zarówno w magistracie jak i w starostwie. Do urzędu zaproszono nowego szefa biura realizującego budowę obiektu, Augustyna Bombałę oraz reprezentującego nadzór nad inwestycją Witolda Krochmala, byłego wojewodę dolnośląskiego. Pokazali radnym miejskim multimedialną prezentację i odpowiedzieli na szereg pytań, zarówno z ław koalicji jak i opozycji. Dali światełko nadziei wszystkim dziś bezrobotnym twierdząc, że na czas budowy koniunktura w rejonie poszybuje w górę proporcjonalnie do obniżenia stopy bezrobocia.
Jedni rajcy się cieszyli, inni wątpili. – Co z drogami, którymi pojadą ciężarówki z placu budowy? – ciekaw był Ryszard Frączek z Oblicz. Choć eksperci przekonywali, że skorzystają z tras technologicznych, budowanych na potrzeby inwestycji a także transportu kolejowego, radny ze Studziennej pozostawał w roli niewiernego Tomasza. Goście w końcu ulegli i zapowiedzieli ponowne odwiedziny już w asyście wykonawcy, który podejmie się zbudować Zbiornik. – Te sprawy będą leżały w jego gestii. Założenie jest takie jak ze wsią Nieboczowy. To, co zostanie zniszczone, będzie odbudowane w jeszcze lepszym standardzie – uspokajali Bombała i Krochmal.
Nazwę tej firmy mamy poznać najpóźniej do połowy maja. W czwartym kwartale tego roku praca nad obiektem ma wrzeć aż miło.
Trochę zamieszania wprowadziły zapowiedzi zalania Zbiornika (na próbę, stopniowo przez 8 miesięcy) i zaślepienia kanału Ulgi (w części znajdującej się na terenie Zbiornika). Z reakcji radnych wydawało się, że temat najlepiej przyswaja przewodniczący Wojnar, a największe problemy ma szef komisji gospodarki Mainusz. Padło też pytanie Michała Fity jak będzie się kształtował poziom wód gruntowych po zbudowaniu obiektu. Odpowiedzi były w uspokajającym tonie ale eksperci zastrzegli, że szczegóły podadzą przy następnej okazji.
Mniej o zbiorniku a więcej o Odrze rozmawiano na posiedzeniu rady powiatu. Starosta Adam Hajduk uznał, że zapraszanie dyrektora Bombały na obecnym etapie przygotowań inwestycji nie ma sensu. – Ustaliłem, że przyjdzie do nas z wykonawcą – obiecał radnym. Krótko podzielił się z nimi wiedzą na temat budowy Zbiornika, informując m.in. o trwającej wycince drzew na terenie obiektu i nakładach przekraczających miliard złotych. Hajduk mówił też o strachu inwestora przed wyborem wykonawcy, bo postawienie na złą firmę oznacza kłopoty z realizacją projektu. – Teraz problemem przy tego typu zleceniach jest znalezienie solidnej firmy. Zły wybór może skończyć się tym, co stało się w przypadku autostrad – podsumował.
Gośćmi specjalnymi posiedzenia byli posłowie Ryszard Galla z Opolszczyzny i Henryk Siedlaczek. Ściągnął ich Leonard Malcharczyk, propagator żeglugi Odrą i szef komisji rozwoju w radzie powiatu. Galla przewodniczy parlamentarnemu klubowi Przyjaciół Odry, który zabiega o wzrost znaczenia trasy wodnej w transporcie i turystyce. – Zmieniamy front traktowania Odry. Już nie tylko trzeba mówić o niej w kontekście zabezpieczenia przeciwpowodziowego ale trzeba się z nią zaprzyjaźnić i wykorzystać jej atuty – mówił Siedlaczek. Zapowiedział wizytę u marszałka województwa, swego dobrego kolegi. W gronie Przyjaciół Odry brakuje Śląska i do wstąpienia w te szeregi polityk PO będzie namawiał samorząd województwa. – Poparcie samorządów niższych szczebli też jest niezbędne. Musimy mówić jednym głosem – podkreślił, a z ust radnego Malcharczyka usłyszał obietnicę: powalczymy!
maw