Święto w pałacu zakochanych par
50 lat temu wzięli ślub. Za długoletnie pożycie odznaczono ich medalem prezydenta RP.
Przysięgą, która nie przeminie określiła małżeńskie „tak” Katarzyna Kalus, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego. Skierowała te słowa do 8 par, które zaproszono tam 27 lutego z okazji Złotych Godów. Oto ich sylwetki.
Marianna (70) i Rudolf Ehring (71)
27 kwietnia wspominają jako datę ślubu. – Ciepły dzień przed majówką – opowiadają. Poznali się poprzez sport. On wypatrzył sobie przyszłą małżonkę, lekkoatletkę i siatkarkę, a sam był piłkarzem raciborskiej Unii, stał na bramce i grał w okresie gdy wielką karierę zaczynał słynny Hubert Kostka. Żona pracowała w PSS Społem, mąż w ZEW i zakładach kolejowych, ich potomstwo to syn i córka, cieszą się dwiema wnuczkami. – W życiu trzeba zaufać miłości i nawzajem sobie. Ponadto ważne są ruch, taniec, wiara i zaufanie. Życie mignęło nam jak w kalejdoskopie, ale trzeba chcieć żyć – podają receptę na szczęśliwe pożycie. Na zdjęciu jubilaci w towarzystwie członków Zespołu Pieśni i Tańca ŚUTW, kierownik USC i prezydenta miasta.
Maria (76) i Juliusz Heflinger (78)
19 lutego miał miejsce ich ślub kościelny. – Pogoda była podobna jak dziś – wskazują bezdeszczową ale chłodną aurę za oknem. Poznali się pracując w urzędzie miejskim, tam tańczyli w zespole Ogniwo. – Gdy koncertowaliśmy w Polsce, to brali nas za zespół Śląsk, wygrywaliśmy ogólnopolskie zawody – wspominają. Ona ma za sobą 22 lata pracy w urzędzie w wydziale spraw wewnętrznych, on zajmował się planowaniem, a później był zawodowym wojskowym w stopniu sierżanta. Urodził się im syn i córka, doczekali się 7 wnuków. Wszyscy są bardzo muzykalni, grają na instrumentach. Co radzić młodym? Trzeba iść na ustępstwa i kompromisy, w zgodzie trzeba żyć. I musi być praca, wtedy będzie dobrze – podkreślają.
Hildegarda i Józef Świerczek
7 października związał ich na zawsze. To był poniedziałek i pogoda przepiękna jak ich całe życie. Oboje pochodzą z Brzezia. Połączyła ich zabawa w lokalu u Proskiego. Żona była pielęgniarką w szpitalu na ginekologii, mąż przepracował w wodociągach 47 lat kończąc na stanowisku szefa zakładu. Działał w polityce – był wiceprzewodniczącym rady powiatu. – Trzeba się szanować, ustępować drugiemu i prosić tego Pana z góry o łaski, zwłaszcza zdrowia i miłości. Mają 2 synów i 4 wnuczki.
Małgorzata (71) i Jerzy Breitschedel (72)
Pobrali się 17 lutego, w sobotę. – Śniega nawaliło, że autem nie można było wyjechać – wspomina ówczesna panna młoda. Przyszłego męża poznała na placu Drzewnym, gdzie przyjeżdżała karuzela. Przyszła z sąsiadem, ale spodobał się jej pan Jerzy i to z nim wróciła z zabawy. Pracowała w zakładzie graficznym i „Sprawności”. On pracował lata w Spółdzielni Pracy „Budownictwo”, później w RSP Brzeźnica i własnym zakładzie stolarskim. Mają 4 wnucząt (3 dziewczynki i chłopiec). Zalecają cierpliwość, „wyrozumienie jeden dla drugiego” i trochę sportu, by wytrwać w małżeństwie.
Agnieszka i Franciszek Cycon
Pochodzą i mieszkają w Miedoni. We wrześniu wzięli ślub, w tym dniu „lało jak z cebra”. Wesele było dosyć duże ale „w chałupie”. – To była moja znajoma, chodziliśmy do jednej parafii – opowiada on. Utrzymywali się z pracy na roli specjalizując się w warzywnictwie. – Dawniej w domu musiała być, żeby dać dzieciom mleko – wspomina pani Agnieszka. Wychowali 4 dzieci – syna i 3 córki, doczekali się 8 wnuków. Podkreślają, że pomogła im wiara w Boga, a teraz rozwody są, bo kościoły świecą pustkami.
Cecylia i Gerard Jęczmionka
Powiedzieli „tak” na ślubnym kobiercu 26 listopada w śnieżnej pogodzie. Poznali się w pociągu, na trasie z Raciborza do Gliwic, on wsiadał po drodze i upatrzył sobie małżonkę. Pracowała w księgowości, mąż był zatrudniony w dziale handlowym. Ich dzieci to trzy dziewczyny. Są dziadkami 6 wnucząt, w tym 3 wnuczek. – Niech młodzi nie myślą o rozwodach, a więcej się kochają i myślą jak przetrwać a nie rozejść się i niech więcej miłości dają z siebie – radzą.
Barbara (72) i Wiktor Lucia (74)
Dziadkowie znanego z siatkarskich parkietów, zawodnika AZS Rafako Mateusza Luci, z którego są dumni. Mieszkają w Studziennej. Ślub wzięli 8 grudnia przy pięknej pogodzie. Zapoznali się na Andrzejkach. Żona pracowała w Sprawności, mąż w ZEW. Mają syna oraz wnuczkę i wnuka. – Zawsze trzeba żony słuchać, cichych dni u nas nie ma – uśmiechają się jubilaci.
Anna Maria (70) i Leon Cieśla (73)
Dzień ślubu wypadł na 30 października i był deszczowy. Pierwszy raz spotkali się na weselu. – Zaraz mnie chwyciło, a obserwowałem ją wcześniej jak chodziła do kościoła w Brzeziu. Spotykaliśmy się przez 4 lata z małą przerwą – wspomina były górnik. Żona pracowała w ZEW a później opiekowała się dziećmi. Wychowali 2 córki, mają 4 wnuczki i wnuka oraz 2 prawnuczki. – Żeby się miłowali, a nie kłócili, bo dziennie słońce nie świeci – radzą młodym parom.