Myśliwi nie chcą się spotkać z rolnikami
KRZANOWICE. Sarny bez paszportu jak obywatele UE, jedzą w Polsce – śpią w Czechach.
Radni gminy Krzanowice próbowali zorganizować spotkanie, na które zaprosili rolników oraz łowczych, których łączy praca na tym samym terenie. Rolnicy mieli uwagi dotyczące niszczenia upraw przez dziką zwierzynę, szczególnie sarny. Chcieli się poskarżyć myśliwym i prosić o częstsze wizyty w okolicach nękanych upraw. – Pomimo zaproszeń na to spotkanie nie przyszedł nikt ze strony łowczych – skarżył się na sesji rady gminy radny Joachim Abrahamczyk, szef komisji rolnictwa. Radny dopytywał burmistrza czy urząd ma sposób na wezwanie członków koła łowieckiego do rozmów.
Burmistrz Manfred Abrahamczyk przyznał, że skontaktuje się z łowczymi i umówi spotkanie. Dopowiedział, że koło łowieckie ponosi duże koszty z utrzymaniem zwierzyny i zakupem dla niej pasz. – Ich środki są ograniczone gdyż to organizacja społeczna – wyjaśnił uprzedzając ewentualne wnioski o odszkodowania. Tak jak pieniądze, liczba zwierzyny na odstrzał ma być również ograniczona.
Ciekawostką jest to, że, zdaniem burmistrza, zachowanie saren jest specyficzne o tyle, że w okresie zimowym szukają pożywienia po stronie Polski, a w lato uciekają za czeską granicę, gdzie chronią się przed słońcem w lesie. Padło nawet określenie, że sarny czują się w pełni obywatelami Unii Europejskiej. Burmistrz już na poważnie obiecał, że pogada z myśliwymi jak rozwiązać problem.
(woj)