Ale jak to powiedzieć Adamowi?
Arkadiusz Gruchot
Mimo wakacji jesteśmy widzami dramatu o nieporadności i niekompetencji zarządu powiatu raciborskiego i jego starosty opartego na wydarzeniach autentycznych z życia raciborskiego PKS i szpitala. Czym on się zakończy (czytaj: ile jeszcze odnajdzie się trupów w szafie i kto może się przyłączyć do poszukiwań) na razie nie wiemy. Jakby tego było mało, w ostatnich Nowinach Raciborskich wyliczyliśmy, ile nas – podatników będzie kosztować wakacyjne „nicnierobienie” radnych powiatu: 66 tys. zł. Niektórzy raciborscy samorządowcy na razie bąkają coś pod nosem w stylu „biedny Adam”, „trzeba się tym zająć”, ale może właśnie przyszedł czas aby, już nie pod nosem, tylko otwarcie zająć się pytaniem: po kiego czorta w ogóle nam powiat?
Nawet pomijając pytanie czy urzędnicy zatrudniani przez starostę są kompetentni i wydajni można śmiało postawić tezę, że przy obecnych zadaniach ustawowych powiat jako jednostka samorządu jest sztucznym tworem. Jego zadania z łatwością, a często i większym sensem, można by rozdzielić pomiędzy gminy, a zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na coś naprawdę pożytecznego dla mieszkańców. O tym, że to nie mrzonki przekonuje realizowany z sukcesem eksperyment w Lubinie. Tamtejszy prezydent miasta obiecał wyborcom, że pozbędzie się kosztownego i niepotrzebnego tworu bez złamania ustawy. Innymi słowy zlikwiduje go faktycznie, a nie de iure.
Robotę rozpoczął od tego, że jego ugrupowanie wygrało wybory do samorządu powiatowego. Podczas pierwszej sesji zmieniono statut tak, że zarząd powiatu składa się tylko z nieetatowych członków pracujących bez wynagrodzenia. Następnie przystąpiono do realizacji planu likwidacji struktur powiatowych. Zakłada on przekazanie szkół ponadgimnazjalnych (wraz z budżetem) gminom, w których te szkoły działają, także gminom starostwo zleci wydawanie praw jazdy, drogami ma się zajmować miasto Lubin (oczywiście we współpracy z innymi gminami oraz właścicielami), podobnie z placówkami kultury. Nie wiem czy powiatowi lubińskiemu podlega PKS i szpital, ale sądząc po tym jak skutecznie nadzór nad nimi sprawuje powiat raciborski, jego ewentualny brak niewiele tym instytucjom zaszkodzi. A propos, proces przekazywania gminom własności PKS już się u nas zaczął i może to jest niegłupia myśl, żeby iść w tym kierunku. Operacja lubińska ma zakończyć się pozostawieniem w powiecie tylko tych organów, których wymaga ustawa, a więc nieetatowych starosty i zarządu, rady powiatu i kilku (!) urzędników do ich obsługi.
W nieformalnych rozmowach kilku raciborskich samorządowców przyznało mi, że i u nas bez powiatu dałoby się łatwo obejść. Oficjalnie jednak takiej deklaracji nie złożą nawet gdyby przypalać ich rozpalonym żelazem. No bo jak to powiedzieć Adamowi…