Piórem naczelnego
Mariusz Weidner - Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
W sobotę zobaczyłem na własne oczy jak ważny jest dla polityka jego wizerunek. Zwłaszcza w trakcie kampanii wyborczej, kiedy każdy głos jest na wagę złota. Nawet poparcie z niewielkiego ośrodka, jakim jest Racibórz, w kontekście potencjału wyborczego całego Śląska. Do raciborskich seniorów przybył ich rówieśnik Jerzy Buzek. Człowiek, który od zarządzania politechniką doszedł do kierowania Parlamentem Europejskim. Dziś ubiega się o kolejną kadencję w Brukseli. Na Zamek Piastowski jechał prosto z pogrzebu przyjaciela. Był ubrany stosownie do tamtej okazji, w ciemny garnitur i co istotne – nosił ciemny krawat. Gdy przybył do Raciborza, zmierzając na spotkanie był już spóźniony o pół godziny. Organizator z ramienia związku emerytów bał się, że każda kolejna minuta wywoła masowy odwrót publiczności, która przybyła na spotkanie z byłym premierem. Tymczasem Jerzy Buzek zatrzymał się i stwierdził, że coś w jego ubiorze jest niestosowne do okazji. Krawat. Przecież przybył tu jako człowiek sukcesu, który niesie radosną ideę silnej, wspólnej Europy. I ma do niej przekonywać w ciemnych barwach? Za pomocą swego asystenta przygotowanego na każdą okoliczność dokonał błyskawicznej przemiany wizerunku i pod jego szyją zawisł krawat w żywych barwach, zmieniający profesora z poważnego żałobnika w optymistycznego posła. Polityk musi być jak kameleon, umieć dopasować się do bieżącej sytuacji. Tu nie ma miejsca na przypadek bo gra toczy się o być albo nie być na politycznej scenie.