Julian Skwierczyński na tropie ekologicznej afery
Nędza. 20 marca do komisariatu policji w Kuźni Raciborskiej płynęło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Autor tegoż pisma, radny gminy Nędza Julian Skwierczyński informuje, że uzyskał informacje jakoby na terenie gminy Nędza zlokalizowane jest nielegalne składowisko niebezpiecznych odpadów.
Składowisko miało się mieścić na prywatnej posesji przy ul. Sienkiewicza w Nędzy (siedziba firmy). – Aktualnie następuje ukrywanie tego faktu przez przewarstwianie warstwą ziemi tego terenu – alarmuje. Dalej instruuje, że zgodnie z przepisami takie składowisko powinno być w całości wywiezione na odpowiedni teren. Ponadto o całym procederze miała być powiadomiona wcześniej wójt Anna Iskała oraz przewodniczący rady gminy Gerard Przybyła. Radny prosił policję o zbadanie sprawy i zabezpieczenie „miejsca przestępstwa”.
O tej sprawie radny Skwierczyński mówił podczas ostatniej sesji rady gminy. Kiedy zapytał wójtową od kiedy wie o nielegalnym składowisku na terenie Nędzy, wójt zaprzeczyła jakoby miała tego świadomość. – Chyba nie za mojej kadencji – mówiła zdziwiona. Następnie wójt omówiła sytuację innego terenu (przy Roszarni w Nędzy), gdzie przed laty powstała wielka dziura.
Na tym prywatnym terenie przez lata wysypywano poza kontrolą śmieci. – To jest prywatny teren i nic nie mogliśmy tam zrobić. Postawiliśmy tylko tabliczki ostrzegawcze – przyznała Anna Iskała. Z dziury wydobywał się smród i z inicjatywy gminy rozpoczęto rekultywację tego terenu. Jak dalej podała wójt, zaczęto zwozić tam gruz, który był następnie mielony i wykorzystywany przy robotach drogowych. – To co było nielegalne stamtąd usunęliśmy, przy czym nigdy nie wydaliśmy na ten teren ani złotówki – zaznaczyła, mając na myśli przepisy zakazujące w gminie inwestycji prywatne mienie. Wójt jednocześnie zaprzeczyła plotkom, jakoby właściciel tego terenu zwrócił się do urzędu z żądaniem 4 mln zł odszkodowania za poniesione straty i degradację terenu.
– Czytając pańskie interpelacje mam odruch wymiotny – skomentował doniesienia radnego Skwierczyńskiego Gerard Przybyła. Przypomniał, że przy roszarni od dawna była dziura, którą zaczęto zasypywać już za czasów wójta Wawrzynka. – Dziś każdy mieszkaniec powinien być zadowolony, że wygląda to tak, a nie jak kiedyś. Zasypywanie przez pana urząd takimi pytaniami to oszołomstwo – stwierdził.
Julian Skwierczyński zapytał przewodniczącego czy tak samo zareagował na informację o składowisku na ogrodzie przy ul. Sienkiewicza? Okazało się, że pod podanym adresem mieści się firma, w której pracuje przewodniczący Przybyła. – Przyjeżdżam tam tylko do pracy i nie odpowiadam za wszystko co się tam dzieje – uciął Gerard Przybyła. Wójt Iskała dodała, że na wspomniany adres został wysłany pracownik urzędu w towarzystwie policjanta. – Po tej wizycie powiedziano mi, że ogród jest dobrze utrzymany i aż głupio mi się zrobiło, że niepokoję niewinnych ludzi – skomentowała wójt.
Należy wyjaśnić, że w obu przypadkach (przy roszarni i przy ul. Sienkiewicza) interweniował Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach, zawiadomiony wcześniej przez radnego Skwierczyńskiego. Stąd na ręce wójt wpłynęła instrukcja o przeprowadzeniu w obu miejscach kontroli. Do tego pisma dołączono dokumentację fotograficzną.
(woj)