Seniorzy nie chcą euro
Przewodniczący Koła Centrum – Racibórz PZERiI Janusz Loch zaprosił na spotkanie z seniorami europosła Bogdana Marcinkiewicza.
– Co parlamentarzyści robią w Unii? Okazuje się, że 60 – 70 proc. prawodawstwa realizowana jest w Parlamencie Europejskim, w Komisji Europejskiej i czy nam się to podoba, czy nie, jesteśmy w Unii Europejskiej, a tym samym poddani temu procesowi legislacyjnemu – wyjaśniał europarlamentarzysta, tłumacząc na czym polega „walka” w parlamencie, gdzie na każdy uchwalany dokument tworzy się osobna koalicja.
Mówiąc o Polsce w Unii Europejskiej, przypomniał moment wyboru na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego prof. Jerzego Buzka, kiedy większość przedstawicieli krajów bloku wschodniego głosując na niego, płakała. – Jeśli ktoś wie co znaczy „żelazna kurtyna”, jaki mieliśmy system polityczny i że wtenczas nikt nawet nie wyobrażał sobie, że może być tak jak jest teraz, a więc że nie ma granic, że nasze dzieci i wnuki mają inne perspektywy i dziś może nawet nie wierzą, że kiedyś były kolejki, a na półkach stał tylko ocet – tłumaczył to wzruszenie europoseł Marcinkiewicz.
Stojąc po stronie rozwoju przemysłu, eurodeputowany wspomniał, że do Unii zaczęli napływać ludzie wykształceni ekologicznie, którzy tworzą prawo w oderwaniu od przemysłu. – Nowi członkowie, tak jak Polska, czy inne kraje Europy Środkowo–Wschodniej są obarczone przemysłem energochłonnym, który wymaga dużego zasilenia energią procesów technologicznych. My jednak cieszymy się, że mamy taki przemysł, bo on generuje miejsca pracy – Bogdan Marcinkiewicz mówił o podziale w Strasburgu na posłów, którzy obstają za przemysłem i na tych, którzy przyszłość widzą w wiatrakach i solarach.
W sytuacji wydarzeń na Ukrainie, eurodeputowany upatruje bezpieczeństwa we wspólnych zależnościach ekonomicznych państw. – Liczę na to, że na tyle silne są powiązania przemysłu niemieckiego i rosyjskiego, że Putin się opamięta. Zachód próbuje wdrożyć sankcje, które może nie będą spektakularne, ale bardzo uciążliwe dla Rosji. Unia Europejska kupuje od niej gaz i ropę za 500 mld euro rocznie – wyjaśniał powody, dla których Rosja powinna liczyć się z Unią Europejską.
Europoseł przekonywał, że przykład postępowania Rosjan wobec Ukrainy powinien zmobilizować do możliwie jak najszybszego stworzenia unii energetycznej. – Dziś wszyscy korzystamy z energii. Najważniejsze więc żeby mieć własne zasoby węgla czy gazu, jednocześnie dając sobie szansę, żeby przy okazji ich eksploatacji dbać o środowisko. Lata obecności w Unii sprawiły, że jesteśmy odbierani jako państwo, które mówiąc o bezpieczeństwie energetycznym, jednocześnie mówi o bezpieczeństwie granic i państw – wyjaśnił Bogdan Marcinkiewicz.
Europoseł widzi też szansę Polski w jej zasobach gazu łupkowego, którego – jak pokazały wyliczenia agencji amerykańskich – możemy mieć nawet 5,3 bln m3. Interwencja premiera w Komisji Europejskiej, która stwarzała utrudnienia legislacyjne, sprawiły że obecnie Polska może inwestować w gaz łupkowy.
Pomimo, że Unia Europejska chciałaby, aby Polska jak najszybciej weszła do strefy euro, europoseł stoi na stanowisku, że powinno nastąpić to możliwie najpóźniej. Postawa ta uspokoiła nieco emerytów, którzy ze swymi „małymi portfelami” obawiają się zamiany złotówki na euro.
(ewa)