Wojciechowicz w kapoku, pływający samochód i parkujący gamonie – spotkanie prezydenta na Płoni
– Poprzedni prezydent przedstawiał wam sukcesy i spodziewane sukcesy, a my oddajemy głos państwu. Opowiedzcie nam o swoich bolączkach – zachęcał na początku wizyty w ZSP nr 2 prezydent Jacek Wojciechowicz. Spotkanie dzielnicowe – 9 z kolei odbyło się 12 listopada.
– Nie ograniczamy się tylko do spraw dzielnicy – zastrzegł. Dodał jeszcze, że nie wygłasza żadnego expose o tym jak będzie pięknie i cudownie, bo z tym jest najgorzej.
Gejzer o średnicy 40 cm
Pierwsze pytanie dotyczyło powodzi i braku w mieście tzw. obrony cywilnej. – Troszkę strachu mieliśmy, bo Zbiornika przed powodzią jeszcze nikt nie sprawdził. Ta operacja była na żywym organizmie. Zabrakło nam informacji z Miasta o zagrożeniu – mówił mieszkaniec dzielnicy.
Jacek Wojciechowicz powiedział, że rząd pracuje nad ustawą o obronie cywilnej. Wrócił do swych doświadczeń z początku lat 90-tych. W 1992 roku, kiedy był pożar w Kuźni Raciborskiej, on jako wiceprezydent Raciborza został sam w urzędzie i zarządzał obroną cywilną. Z Rafako jechało wtedy 300 osób kopać rów w Kuźni Raciborskiej. Teraz do dyspozycji są Wojska Obrony Terytorialnej, ale to nie wystarcza.
– Zbiornik zdał egzamin poza jednym lekkim przesiąkiem, takim gejzerem o średnicy 40 cm. Niedobrze, że woda to tak penetruje, ale ten przesiąk usunięto, naprawiono. Nie powinno być z tym problemu – stwierdził włodarz.
Co do informacji, to wskazał, że opisywał sytuację na swoim Facebooku regularnie. Informacje pojawiały się również na stronie internetowej urzędu miasta. – Jak już było dobrze, to pojawiły się fake newsy o ewakuacji firmy, szkoły, choć do tego wcale nie było powodu.
– To była jakaś zorganizowana akcja, jakieś trolle rosyjskie czy inni wariaci. Zagrożenia naprawdę nie było. Jak założymy, że zbiornik działa i nie jest zagrożony, to jesteśmy bezpieczni – przekonywał prezydent.
Według niego woda szła taka, że we Wrocławiu byłaby powódź. – W Raciborzu mamy wyższe wały niż oni. My mieliśmy rezerwę i nie było ryzyka. Ze Zbiornikiem możemy spać spokojnie. Utrzymał 147 mln metrów sześc wody – oznajmił w Płoni prezydent.
Masa wody oświetlona pełnią księżyca
Mieszkaniec dzielnicy podał, że podczas wrześniowego zagrożenia powodziowego, nocą co niektórzy ewakuowali z Płoni swoje samochody. – To się działo po pęknięciu tamy w Stroniu Śląskim. Tymczasem u nas w Zbiorniku było sto razy więcej wody niż tam. Gdyby coś popuściło, to ratuj się kto może. Jednak dobrze się skończyło – skwitował senior z Płoni.
Jacek Wojciechowicz przypomniał sobie akcję ratunkową w nocy. – O pierwszej w nocy powiadomiono mnie o przecieku. Pojechałem na Zbiornik. Normalnie znałem go takim bez wody, a tu widzę taką jej masę, do tego oświetloną pełnią księżyca. Wyglądało, że może się wylać. Dali nam nawet kamizelki ratunkowe, kapoki, żeby nie zatonąć – opowiadał mieszkańcom włodarz.
Pochwalił organizację akcji ratunkowej. – Pamiętam pożar z 1992, a także powódź z 1997. Byłem wtedy w Raciborzu, samochód mi pływał w garażu. Tę sytuację dobrze przepracowano i wygląda to inaczej niż wtedy. Trzeba coś jeszcze poprawić, żeby było bezpieczniej. Aktualnie rozmawiamy z Wodami Polskimi o planie ewakuacji, bo takowego nie mamy – tym Wojciechowicz zakończył wątek powodziowy.
Dwie wizyty prezydenta w PKP PLK
Drugim tematem spotkania była przyszłość obwodnicy miejskiej. – Naciskamy na marszałka żeby dał pieniądze na drogę do Pszczyny, na dojazd do A1. Co do obwodnicy Płonia-Sudół to pozostaje temat własności przyszłej drogi – czy to będzie droga wojewódzka czy krajowa. To tak najlepiej byłaby droga wojewódzka, marszałkowska. Wydaje się drobna rzecz, ale droga musi mieć kontynuacją czy wojewódzka czy krajowa. RDRP jest bardziej zaawansowana – opowiedział J. Wojciechowicz.
Przyznał, że dziwi się, że ostatnie 5 lat nic nie robiono w tej sprawie. – Nie uruchomiono możliwości politycznych, nie wykorzystano okazji. Kadencja była stratą czasu, ale staramy się to nadrobić. Many problem z przejazdem kolejowym w Brzeziu i byłem w tej sprawie dwa razy w PKP PLK w Warszawie. Proponuję, by zlikwidować tę linię. Bo jak będzie trzeba projektować to jeszcze raz, to nie skończymy tej drogi w tej kadencji. Chciałbym aby dojść do finalizacji tej inwestycji, albo do etapu bliskiego tej finalizacji – wyjaśnił J. Wojciechowicz.
– Jak byłem wiceprezydentem w 1990 roku to mogłem planować na 15 lat, ale dziś już tyle czasu nie mam. Choć żyć można i 100 lat, to pracować niekoniecznie – przyznał włodarz.
– Coś ma się dziać z placem Długosza. W jakiej perspektywie czasowej? – spytał raciborzanin z Płoni.
– Powołałem zespół ekspercki w tej sprawie i zaczyna pracować. Przedstawimy mieszkańcom możliwości zagospodarowania. Jak będzie zabudowa to będzie parking podziemny. Chyba, że las tam powstanie (pomysł lasu miejskiego jest w sferze zamierzeń magistratu, choć nie mówiło się dotąd o tym rejonie – red.) – powiedział zebranym prezydent.
Pytano, czy przebudowy placu nie będzie wstrzymywał konserwator zabytków. Wojciechowicz odparł, że to nie jest zbyt zabytkowy obszar, żeby konserwator coś tam blokował.
Miasto uporządkuje parking na placu Długosza
Mieszkaniec narzekał na problem z zaparkowaniem na placu i pytał, czy Miasto może zainwestować w 3 wiaderka farby i wymalować miejsca parkingowe. – Do głowy mi nie przyszło, że tego oznakowania tam nie ma. Oczywiście, że to zrobimy – obiecał włodarz. Ten sam mężczyzna dodał, że przydałyby się niektórym tam parkującym karteczki za wycieraczką, o treści: "Gamoniu parkuj jak człowiek". – Tam stają wszyscy jak Bóg da – narzekał.
Rozmawiano o dworcu PKP. Miasto przejmuje na siebie częściowe utrzymanie obiektu. – 3 mln zł musimy dołożyć do prac, żeby wyposażyć dzierżawione pomieszczenia. Do tego dojdzie roczny czynsz – ok. 200 tys. zł. Tam będą miejskie instytucje. I dla młodych, i dla seniorów i dla przedsiębiorców – opowiadał prezydent. Gdzie będą parkingi dla nich wszystkich? – Budujemy obok dworca parking wielopoziomowy, automatyczny. Na 96 pojazdów – zapowiedział Wojciechowicz.
– Tylko, żeby nie było tam drogo. W Katowicach jest taki parking, ale stoi pustawy, bo za godzinę trzeba zapłacić 12 zł – zauważył jeden z uczestników spotkania. Prezydent "pocieszył" go, że w jednym z państw europejskich, w wakacyjnym kurorcie, widział parking z opłatą 18 euro za godzinę i trzeba było w nim wykupić minimum 5 godzin.
Przypłynęły do Raciborza ławki z Czech
Obecna na spotkaniu w szkole radna miejska Magdalena Kusy przypomniała temat z sesji – oczyszczanie pól ze zniszczeń popowodziowych. Powiedziała, że są jeszcze tacy rolnicy, którzy czekają na pomoc. Dodała, że przydałyby się remonty dróg polnych w dzielnicy. Prezydent odparł, że remonty dróg polnych postara się robić może intensywniej niż dotąd. Przyznał, że napraw zniszczeń po powodzi było sporo. – Przy Odrze mniej, najwięcej przy kanale Ulgi, bo tam szerzej się rozlało. Ławki aż z Czech do nas przypłynęły – wyjawił włodarz.
Raciborzanin z Płoni odniósł się do tego wątku. – Ten temat mnie niepokoi. Ulicą Piaskową jak przejeżdżam, to widzę co płynie Odrą miejską. Przed rozpoczęciem budowy Zbiornika było takie spotkanie w urzędzie, przyszedł inżynier. Wtedy zakodowałem, że rzeka Psina czy Cyna, będzie wpływała do Odry tak jak przed budową Zbiornika. A to nowe sztuczne koryto, to miało być wykorzystywane w chwili piętrzenia wody. A jak jest teraz? Odwrotnie! A Gmina Krzyżanowice nie ma kanalizacji sanitarnej i więcej nie trzeba mówić, co płynie Odrą. A płynie to miastem – podkreślił uczestnik spotkania.
Wojciechowicz przyznał, że jak był w Raciborzu wyższy stan Odry, jeszcze przed zalaniem bulwarów, to woda wyglądała inaczej niż później. – Jak ze zbiornika woda wypływa to wygląda biednie, słabo. Niczym ta Psina. Będą rozmowy z Wodami Polskimi, poruszymy różne kwestie – obiecał prezydent.
Na wyremontowanej Szkolnej pojawi się ścieżka rowerowa
Radny Paweł Rycka zapytał, czy jak będzie remont ulicy Szkolnej od Srebrnej do Piaskowej, to czy pojawi się tam ścieżka rowerowa? – Z tym jest kłopot, ale zrobimy, żeby była. W projekcie jej nie było – odpowiedział mu prezydent. Rycka prosił, żeby dzieci z małej Płoni mogły bezpiecznie dojechać do szkoły rowerem. Rycka dodał, że przydałoby się wyrównać ścieżkę po ulicy Sudeckiej, bo jedzie się nią jak po muldach, zamiast na jednym poziomie. – Dlatego większość rowerzystów woli jechać drogą – przyznał sąsiad radnego.
Padło pytanie, kiedy będzie wyremontowany wiadukt przy PKP, bo jego stan jest dramatyczny. – Ma być przebudowywany przez PKP. To już powinno się dziać. Planowana jest wymiana linii kolejowej i remonty wiaduktów: Rybnicka, Piaskowa i Eichendorffa. Do tego dojdzie remont mostu na Piaskowej, oby nie w jednym czasie – powiedział prezydent. Dodał, że teraz projektuje się budżety samorządowe i instytucji na przyszły rok i dużo od tego zależy.
(ma.w)