Budki nie tylko dla sikorki i szczygła
W leśnych zakątkach i zagajnikach miasta pojawiło się 20 nowych budek lęgowych. Najwięcej, bo dziewięć, w okolicach Bażanciarni. Kolejne siedem zostało umieszczonych na Głożynach, a cztery na Wrzosach.
Pomysł podsunął kolega
Inicjatorem całego przedsięwzięcia jest Jerzy Marek, mieszkaniec Radlina. To on wnioskował do Urzędu Miasta o zakup budek. – Zbliża się okres lęgowy ptaków, więc doszedłem do wniosku, że warto coś zrobić w kierunku zwiększenia ich populacji – wyjaśnia ornitolog–amator. Jak dodaje, z budek korzystać będą przede wszystkim sikorki, krętogłowy, szczygły i inne coraz rzadsze gatunki ptaków. Pan Jerzy nie ukrywa, że poszedł za przykładem sąsiednich Rydułtów. – Tam mój znajomy Tomasz Sczansny w ubiegłym roku przeprowadził podobną akcję. Z powodzeniem. W tym roku już razem zrobiliśmy taką akcję – wyjaśnia.
Budkę zajęły myszy
Tego typu przedsięwzięcia stają się powoli koniecznością. Oczywiście o ile chcemy jeszcze w naszym otoczeniu oglądać sikorki czy szczygły. Niestety populacja kiedyś pospolitych małych ptaków coraz bardziej się zmniejsza. – Wszystko przez to, że uprawiane niegdyś pola zamieniły się w nieużytki porośnięte samosiejkami. Do tego dochodzi brak warunków bytowych dla takich ptaków. W mieście trudno o dziuple dla nich – tłumaczy Jerzy Marek.
Powieszone przez niego budki mają poprawić nieco sytuację w Radlinie. W kilku z nich pojawiły się już pierwsze jajka. Co ciekawe, jedną z budek zajęli nieproszeni goście – myszy. Kilkakrotne próby ich usunięcia nie przyniosły skutku. – A niech tam. Poświęcę dla nich jedną budką – mówi entuzjasta ptaków.
Budki lęgowe zostały zakupione ze środków Gminnego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Artur Marcisz