Pożyczki trzeba spłacać
Nowy budżet Godowa nie wszystkim radnym odpowiada. Niektórzy mają wątpliwości czy deficyt w wysokości 8 mln zł nie jest dla gminy zbyt dużym obciążeniem.
Rekordowe wydatki gminy Godów, jakie w tym roku zaplanowano na poziomie nieco ponad 30 mln zł nie znajdują pokrycia w zaplanowanych dochodach. 8-milionowy deficyt pokryty zostanie kredytami i pożyczkami. Mariusz Adamczyk, wójt Godowa, uspokaja, że na koniec roku z pewnością deficyt będzie mniejszy, m.in. dzięki pozyskanym środkom zewnętrznym. Nie wszystkich radnych te wyjaśniania uspokoiły. W efekcie podczas głosowania nad budżetem doszło do małej niespodzianki. Uchwała budżetowa co prawda bez problemu została przegłosowana, jednak dwóch radnych głosowało przeciw. – Uważam, że tak duży deficyt, sięgający pond 30 procent zaplanowanych dochodów, nie jest dobry. To zdecydowanie za dużo – uważa radny Stanisław Palowski. – Pożyczki i kredyty, którymi zostanie pokryty deficyt gmina będzie spłacać przez wiele lat. Dlaczego my, radni obecnej kadencji, mamy obciążać takim spadkiem radnych kolejnych kadencji. Przecież za dwa lata mogą już tu zasiadać inni ludzie, wójt też może być inny. To obciążanie odpowiedzialnością za nasze czyny innych – dodaje radny Adrian Neugebauer. Z tymi opiniami nie zgadza się wójt Godowa. Tłumaczy, że zaciąganie pożyczek to jedyna szansa na to, by wykorzystać programy unijne i ściągnąć do gminy środki zewnętrzne. – Ryzyko podejmować trzeba. Taka już rola władzy. Przecież radni obecnej kadencji i wójt muszą się uporać z zobowiązaniami podjętymi we wcześniejszych kadencjach, kiedy zaciągnięto pożyczkę m.in. na budowę kanalizacji. I uważam, że wtedy radni i wójt, mimo że mnie jeszcze tutaj nie było, podjęli dobrą decyzję, dzięki której dziś mamy ponad 60 km kanalizacji. Gdyby kilka lat temu radni nie okazali odwagi, dziś kanalizacji by nie było – wyjaśnia Mariusz Adamczyk.
(art)