Takie są skutki kryzysu
Ponoć na śmieciach można się dorobić fortuny. Wodzisławskie służby komunalne, póki co, nie mają takiego szczęścia. Łatają dziury w budżecie czym się da, a obecnie sen z powiek spędza im brak odbiorców na surowce wtórne. W magazynach na odbiór czeka około 25 ton zbelowanych, plastikowych butelek typu PET oraz innych odpadów. Z odbiorcami nigdy nie było łatwo, a teraz ich po prostu nie ma. Przyczyną zastoju jest oczywiście kryzys.
Ceny spadają
Głównym zagrożeniem dla selektywnej zbiórki odpadów jest załamanie się koniunktury na rynku surowców wtórnych. Wahania były odczuwalne przez cały miniony rok, aż pod koniec nastąpiło całkowite załamanie rynku. W efekcie brakuje odbiorców surowców wtórnych, a ceny są coraz niższe.
Jak wyliczają w Służbach Komunalnych Miasta, chemia gospodarcza była odbierana początkowo w cenie 700 zł za tonę, w ciągu roku cena ta spadła do 100 zł. Również folia bezbarwna potaniała. Z początkiem ubiegłego roku za tonę można było jeszcze uzyskać 1000 zł, z końcem roku odbiorcy płacili już tylko 200 zł. Podobne przykłady można mnożyć. Kilogram makulatury kosztuje śmieszne 2 grosze, a tona kolorowego szkła zaledwie 10 zł.
Wrzucają co popadnie
To nie wszystkie zagrożenia dla selektywnej zbiórki odpadów komunalnych. Zbiórka nie opłaca się także z powodu wzrostu kosztu transportu i tak zwanego doczyszczania odpadów gromadzonych selektywnie. Wszystko wskazuje na to, że mieszkańcy będą musieli w cenie worka chociaż częściowo pokryć koszty transportu.
Problemem jest także utrzymanie czystości wokół pojemników. Ludzie często podrzucają odpady przy pojemnikach. Brygady, które zajmują się odbiorem mechanicznym śmieci są zmuszone dodatkowo sprzątać teren wokół kontenerów, co zabiera czas i podwaja koszty zbiórki. – Chcemy pomóc mieszkańcom w selektywnej zbiórce śmieci, a jednocześnie zapobiec powstawaniu dzikich wysypisk. Jako jednostka jesteśmy na każde zawołanie – mówi Katarzyna Pawelka, główna księgowa wodzisławskich SKM. Ubolewa, że mieszkańcy do worków przeznaczonych do selektywnej zbiórki odpadów wrzucają co popadnie. Brudne środki higieniczne, sterty gazet, zasuszone kwiatki w doniczkach. Nie przywiązują do tego wagi. Gdyby mieli świadomość, ile czasu, dodatkowej pracy i dodatkowych pieniędzy pochłania selekcja takiego wora śmieci i gdyby ten koszt mieli pokrył z własnej kieszeni, może ręka by im zadrżała...
(izis)
Warto wiedzieć
W wodzisławskich Służbach Komunalnych Miasta przy ulicy Marklowickiej działa Gminny Punkt Odpadów Niebepziecznych, który przyjmuje zużyty sprzęt elektroniczny, baterie, akumulatory, świetlówki, przeterminowane leki oraz opakowania po farbach.
Dariusz Szymczak, wiceprezydent Wodzisławia
Faktycznie, nie jest to łatwa sytuacja. Koszty segregacji są wysokie, wahają się ceny skupu odpadów do recyklingu, brakuje odbiorców, ale środowisko jest ważniejsze i nie wstrzymamy selektywnej zbiórki śmieci. Miasto ponosi spore koszty, ale nie traci na tym w sensie dosłownym, raczej służby komunalne nie otrzymują gotówki za surowce wtórne. Materiał jest jednak dobrze zabezpieczony, zbelowany, nie ulega zniszczeniu. Mamy miejsce na jego składowanie i po prostu poczekamy na odbiorców. Pojawiła się obecnie perspektywa wykorzystania odpadów do produkcji paliw. Taki zakład odzyskiwania odpadów ma niebawem powstać nieopodal siedziby służb komunalnych. Bedzie więc możliwość sprzedaży naszych zapasów.