Kibice boją się o przyszłość Odry
Mecz rozpoczął się od dominacji Odry, która od początku zagrała agresywnie. W pierwszym kwadransie gry Śląsk nie potrafił sobie poradzić z pressingiem naszych piłkarzy. Niestety swojej przewagi Odra nie potrafiła udokumentować poważnym zagrożeniem dla bramki Wojciecha Kaczmarka, bramkarza Śląska. Po kwadransie goście otrząsnęli się i wyprowadzili kilka groźnych kontrataków. Do końca pierwszej połowy drużyny próbowały grać cios za cios. Niestety klarownych sytuacji szczególnie dla Odry nie było. Jedyną wartą odnotowania w 22. minucie zmarnował Jan Woś, który kilka metrów przed pustą bramką nie zdołał uderzyć piłki głową.
Woś przeprasza kibiców
Na drugą połowę Odra wyszła niezwykle zmobilizowana. Już w 46. minucie dobrym uderzeniem popisał się Rober Kłos, który z prawej strony boiska starał się zaskoczyć bramkarza gości. Kaczmarek pewnie złapał jednak piłkę. W dalszych minutach Odra próbowała atakować, jednak zabrakło pomysłu na wykończenie akcji. – Chłopcy bardzo chcieli, grali agresywnie, biegali, ale zabrakło w tej grze swobody i polotu, co jest wynikiem braku punktów na naszym koncie – wyjaśniał po meczu trener Ryszard Wieczorek. Przede wszystkim brakowało takich akcji jak ta z 64. minuty, kiedy Woś ładnie dośrodkował piłkę z bocznej strefy boiska i główkował Piotr Bagnicki. Grę próbował urozmaicić wprowadzony na boisko Jaroslav Machovec. To po jego akcji z 80. minuty w polu karnym Śląska doszło do zamieszania, w efekcie którego na murawę padł jak ścięty Maciej Korzym. Arbiter spotkania wskazał na jedenastkę. Do piłki podszedł Woś. Niestety popularny Janek nieco przekombinował, strzelał na dwa tempa, by zmylić bramkarza, w efekcie Kaczmarek wybronił uderzenie piłkarza Odry. – Cóż mam powiedzieć. Zdecydowałem, że będę strzelał tego karnego. Przede wszystkim uderzyłem za słabo. Chciałbym przeprosić kibiców, którzy przez 90 minut nas wspierali – komentował na gorąco załamany piłkarz Odry. Woś jest przekonany, że jego bramka dałaby Odrze upragnione trzy punkty. – Nie można mieć pretensji do trenera. Graliśmy dziś dobrze, mieliśmy swoje szanse, jednak cóż może zrobić trener, kiedy zawodnik nie strzela w tak dobrej sytuacji jak karny – dodaje Woś.
Kibice żegnają trenera, Wieczorek zachowuje spokój
Innego zdania są kibice Odry. Na internetowym forum klubu domagają się dymisji Ryszarda Wieczorka. Winią go przede wszystkim za styl w jakim gra prowadzony przez niego zespół. I podają statystki Wieczorka w Odrze, odkąd przejął drużynę po Januszu Białku – 9 meczów, 1 zwycięstwo, 3 remisy, 5 porażek, bramki 2-12. – „Gdyby którykolwiek trener w jakiejkolwiek drużynie ekstraklasy miał taką statystykę jak Wieczorek to dawno wyleciałby z wielkim hukiem. W Zabrzu zrobili to i prawdopodobnie dzięki temu uratują ligę. My będziemy czekać aż będziemy na ostatnim miejscu do końca pozostaną 4 kolejki i będziemy liczyć na cud. Ten jednak się nie wydarzy…” – pisze jeden z kibiców. Trener zachowuje spokój. – W dalszym ciągu jestem optymistą, widziałem dziś dużo serca i walki. Szkoda, że wcześniej nie graliśmy z takim zaangażowaniem. Gdybyśmy tak jak dziś, zagrali w pierwszym meczu z ŁKS, to bylibyśmy bogatsi o punkty – powiedział na konferencji prasowej Ryszard Wieczorek. – Teraz musimy szukać punktów w kolejnych meczach, z drużynami środka tabeli, które będą dla nas meczami prawdy. Jak będziemy grać z taką determinacją i dojdzie do tego swoboda w operowaniu piłką, to powinno być dobrze – dodaje Wieczorek. W zapewnienia trenera kibice jednak nie wierzą. – Proponuję już się nie gorączkować tylko pogodzić się z myślą, że spadliśmy. Z Wieczorkiem z tego bagna już nie wyjdziemy – komentuje na forum internauta „czyżyk”.
Dudek najlepszy
Dobrze podczas meczu spisali się kibice Odry, a przynajmniej ci najwierniejsi z „eLki”. Przez całe 90 minut dopingowali swój zespół, starając się być „12 zawodnikiem”. Zgodnie z nową tradycją kibice wybrali najlepszego zawodnika meczu spośród graczy Odry. Został nim Dariusz Dudek, który udanie powrócił do pierwszego składu drużyny. W nagrodę otrzymał okazały tort ufundowany przez jedną z fanek Odry.
Artur Marcisz