Dymią bo robią badania ekologiczne
Na zebrani wiejskim w Syryni część mieszkańców pytała dlaczego zakład znów kopci, skoro do połowy maja miał nie działać. – Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska poinformował nas, że na razie ten zakład nie może produkować a tymczasem kilka dni temu znów zaczął dymić – mówi Michał Gęsty. – To nie tak, że nie może produkować. Do 15 maja zakład ten musi wykonać przegląd ekologiczny, a może to zrobić tylko przy uruchomionej produkcji – prostuje informacje mieszkańców Maria Fibic, zastępca wójta, która postanowiła bliżej zainteresować się sprawą. Jak wyjaśnia ma dość sytuacji kiedy o sprawach otaczarni dowiaduje się od mieszkańców bądź z prasy.
Wojewódzki inspektor zdecyduje
Wyniki przeglądu ekologicznego mają trafić na biurko dyrektora WIOŚ. Po ich analizie urzędnicy z WIOŚ zadecydują o dalszej przyszłości zakładu. W grę wchodzi albo naliczenie odsetek karnych (jeśli przekroczenia dopuszczalnych stężeń będą niewielkie) albo nawet wstrzymanie produkcji w zakładzie. Natomiast jeśli okaże się, że dopuszczalne stężenia nie będą przekroczone to wówczas zakład bez przeszkód będzie mógł dalej działać. – Chociaż mam nadzieję, że w takim przypadku i tak dojdzie w końcu do przeniesienia zakładu – mówi pani wójt. I przypomina, że decyzję o zamknięciu zakładu, wstrzymaniu produkcji lub jego przenosinach może podjąć tylko WIOŚ.
Płacić i tak trzeba
Podczas zebrania wiejskiego padło pytanie ze strony właściciela pola, graniczącego z otaczarnią. – Wyniki badań wykazały, że ziemia na tym polu jest skażona i nie można na nim niczego uprawiać – mówił mężczyzna. – Czy w związku z tym mogę liczyć na kasację podatku rolnego od tego pola? – pytał dalej.
– Napisał pan do wójta prośbę o kasację podatku. Tymczasem nie ma w ordynacji podatkowej czegoś takiego jak kasacja. Podatek można jedynie umorzyć, jeśli ktoś zalega z jego zapłatą i zwróci się z takim wnioskiem do wójta gminy – odpowiada Maria Fibic.
(art)