Szpitale walczą o przetrwanie
To będzie rok przetrwania – mówią dyrektorzy szpitali w Wodzisławiu i w Rydułtowach.
Nowe zasady kontraktowania wprowadzone przez Narodowy Fundusz Zdrowia spowodowały drastyczny spadek przychodów powiatowych szpitali w Wodzisławiu i Rydułtowach. To oznacza kolejki. – To nie my nie chcemy leczyć pacjentów – twierdzą zgodnie dyrektorzy obu zakładów opieki zdrowotnejNa płace nie dołożą
Nie chodzi już tylko o zbyt niską wycenę świadczeń zdrowotnych, które NFZ oszacował na 51 zł. Do końca ubiegłego roku z kwoty tej były finansowane zabiegi medyczne wykonywane przez szpitale. Do kontraktu każdy szpital dostawał 30 proc. więcej na płace. Od 2009 r. zakłady zdrowotne muszą uwzględnić w stawce koszty wzrostu wynagrodzeń, ponieważ NFZ nie daje już osobnej puli pieniędzy na ewentualne podwyżki.
Przesunięć nie będzie
Dyrektorzy szpitali nie ukrywają, że mają duży problem. – Podpisując kontrakt wiedzieliśmy, że jest tyle pieniędzy i więcej nie będzie. Praktyka lat ubiegłych była jednak taka, że się renegocjowało kontrakt i fundusz wypłacał np. pieniądze za tzw. nadplanowe świadczenia lub przesuwano pieniądze z oddziałów, gdzie limit nie był wykorzystany. Teraz ma być to niemożliwe – mówi Henryk Wojtaszek, dyrektor szpitala w Wodzisławiu.
Obecnie na renegocjacje kontraktów nie może liczyć żaden zakład opieki zdrowotnej. Oddziały szpitalne, które wykonają zabiegi ponad zakontraktowany limit, nie dostaną za to pieniędzy. Najgorsze jest to, że nie można już przesuwać przyznanych pieniędzy z oddziałów, które wykonały mniej zabiegów, co kiedyś ratowało sytuację.
– Wygląda to tak, że o ile w grudniu ubiegłego roku średnie wykonanie planu finansowego kształtowało się na poziomie 2,5 mln zł, to teraz mamy średnio na miesiąc ponad 1 mln 960 tys. zł. Rachunek jest prosty. To prawie ponad pół miliona mniej – mówi Bożena Capek, dyrektorka ZOZ-u w Rydułtowach.
W Wodzisławiu zabiegi ponadplanowe wykonano już za ponad milion zł. Pieniędzy za to szpital od NFZ raczej nie dostanie.
– Nie możemy przecież odesłać ludzi do domu, zwłaszcza stanów nagłych i zagrażających życiu, a takich mamy większość – dodaje Henryk Wojtaszek, dyrektor ZOZ w Wodzisławiu.
Obecnie na renegocjacje kontraktów nie może liczyć żaden zakład opieki zdrowotnej. Oddziały szpitalne, które wykonają zabiegi ponad zakontraktowany limit, nie dostaną za to pieniędzy. Najgorsze jest to, że nie można już przesuwać przyznanych pieniędzy z oddziałów, które wykonały mniej zabiegów, co kiedyś ratowało sytuację.
– Wygląda to tak, że o ile w grudniu ubiegłego roku średnie wykonanie planu finansowego kształtowało się na poziomie 2,5 mln zł, to teraz mamy średnio na miesiąc ponad 1 mln 960 tys. zł. Rachunek jest prosty. To prawie ponad pół miliona mniej – mówi Bożena Capek, dyrektorka ZOZ-u w Rydułtowach.
W Wodzisławiu zabiegi ponadplanowe wykonano już za ponad milion zł. Pieniędzy za to szpital od NFZ raczej nie dostanie.
– Nie możemy przecież odesłać ludzi do domu, zwłaszcza stanów nagłych i zagrażających życiu, a takich mamy większość – dodaje Henryk Wojtaszek, dyrektor ZOZ w Wodzisławiu.
Kolejki będą dłuższe
Dyrektorzy obu placówek przyznają, że będą musieli wprowadzić oszczędności, choć jest to coraz trudniejsze. Na pewno limit spowoduje wydłużenie kolejek oczekujących na zabiegi, które nie ratują życia, bo żaden z zakładów nie będzie wykonywał świadczeń ponad to, co zakontraktował z NFZ.
– Jest to przykre, ale konieczne i wiem, że trudno będzie to wytłumaczyć pacjentom. Do tego trzeba jeszcze dodać, że jeśli zabieg specjalistyczny trzeba będzie wykonać osobie po np. wypadku, to automatycznie wypadnie osoba, która na operację czeka w kolejce – wyjaśnia dyrektor Henryk Wojtaszek. – To nie my nie chcemy leczyć pacjentów – kwituje z kolei Bożena Capek z Rydułtów.
Szukają oszczędności, gdzie się da
Póki co nie będzie zwolnień pracowników w żadnym szpitalu, choć na pewno nie będą przedłużane umowy na czas określony. W Rydułtowach dyrekcja podjęła decyzję o wydzierżawieniu firmie zewnętrznej kotłowni. Zlikwidowana będzie także szpitalna kuchnia, a jej obowiązki przejmie firma cateringowa. – To będzie rok przetrwania – mówi Henryk Wojtaszek.
Nie wiadomo nadal czy władze powiatu wodzisławskiego, który jest organem zarządzającym, podejmą decyzję o przystąpieniu placówek do rządowego programu „Ratujmy polskie szpitale”. Na razie urzędnicy analizują przedłożoną przez dyrektorów dokumentację.
(j.sp)