Tysiące zostaną w kieszeni
Wysokość opłaty oblicza się procentowo. Pod uwagę brana jest wartość jaką nieruchomość miała przed wybudowaniem poszczególnych urządzeń infrastruktury technicznej (drogi czy kanalizacji), a wartością po jej wybudowaniu. Szacowaniem zajmują się biegli. Dla właścicieli oznaczałoby to wydatek nawet kilku tysięcy. W projekcie uchwały zawarty został najwyższy dopuszczalny pułap maksymalny próg – 50 proc. wartości różnicy między wartością przed wybudowaniem infrastruktury i po jej stworzeniu. Tak na przykład jeśli grunt bez drogi dojazdowej i kanalizacji był wart 50 tys. zł, a z kanalizacją i drogą jest droższy o 20 tys. zł to właściciel musiałby zapłacić miastu 10 tys. zł.
Podczas głosowania radni byli jednomyślni i na takie rozwiązanie się nie zgodzili.
– To niebagatelne kwoty. Do tego opłata odnosi się do infrastruktury powstałej nawet pięć lat wstecz – mówi radna Barbara Wojciechowska.
Radni zdecydowali się jednak przyjąć opłatę adiacencką za podział nieruchomości. Mieszkańcy będą płacili 20 proc. różnicy pomiędzy wartością działki przed podziałem i po podziale geodezyjnym.
(j.sp)