Rolnicy protestują przeciwko wzrostowi podatku rolnego
MSZANA – Stuprocentowa podwyżka podatku rolnego to o wiele za dużo – burzą się rolnicy
W sklepach na terenie Połomi i Gogołowej wystawione zostały listy protestacyjne przeciwko wzrostowi podatku rolnego, który w tym roku został podniesiony o prawie 100 proc.
Podwyżka związana jest z wyższą stawką podatku, ustalaną co roku na podstawie średniej ceny skupu żyta za trzy pierwsze kwartały roku poprzedniego. Cenę tę ogłasza Główny Urząd Statystyczny. I tak, średnia stawka skupu żyta w ubiegłym roku wyniosła ponad 74 zł, podczas gdy w 2010 roku było to zaledwie 37 zł.
– Dlaczego mielibyśmy obniżać podatek rolny, skoro podatek od nieruchomości podwyższyliśmy o wskaźnik inflacji. Traktujmy się więc równo. Koszty utrzymania gminy musimy ponosić wszyscy – mówi radny Roman Tatarczyk. Zwraca jednocześnie uwagę, że rolnicy nie są pozostawieni samym sobie. – Są przecież dopłaty unijne, sam z tego korzystam i wcale nie jest to taka nieopłacalna rzecz – mówi. – Kwota dopłaty do jednego hektara zasiewu to ok. 700 zł. Jeśli rolnik nie ma oczekiwanych zbiorów z pola, to zawsze może przekwalifikować ziemię na inną, niższą klasę. Płaci wtedy niższy podatek, ale i dopłata unijna jest mniejsza.
– Ale polscy rolnicy nie mają takich dopłat, jak gospodarze we Francji czy Belgii – oponuje radny Alojzy Wita z Połomi. – Poza tym, nasza gmina jest typowo górnicza, zdegradowana przez działalność wydobywczą kopalń. Dookoła hałdy, szkody górnicze, promieniowanie, na polach pojawiają się zalewiska. Dlatego trzeba się zastanowić się, czy państwo nie mogłoby pomóc rolnikom z takich obszarów jak nasza gmina, umarzając część podatków. A może w tę pomoc powinniśmy zaangażować też kopalnie?
(abs)