Na bocianią parę czekał 13 lat
LUBOMIA – Stanisław Cieśla cieszy się widokiem pięknych ptaków
W 1999 roku po raz pierwszy w ogrodzie Stanisława Cieśli pojawiło się bocianie gniazdo. Najpierw jedna platforma została zainstalowana na wierzbie, później druga na słupie linii energetycznej. Boćki co prawda przylatywały, ale przez wszystkie te lata ani jeden nie zagrzał tam miejsca na dłużej. Jak twierdzi pan Cieśla, wszystko przez bociana z sąsiedniego gniazda, który w Lubomi bytuje od wielu lat. – Ja go nazywam bocianem od Strzałki. To prawdziwy herszt. Co jakiś bocian przylatywał na moje gniazdo, to Strzałka go odganiał. Chyba nie lubił konkurencji – mówi pan Stanisław Cieśla, który mieszka tuż przy boisku miejscowej Silesii.
Adoratorów nie brakowało
Ale w tym roku wreszcie gniazdo udało się zasiedlić. Najpierw przyleciała samica, o której względy w wielkanocny poniedziałek walczyło aż 9 samców. – Co się tutaj wyrabiało! Prawdziwa wojna. W końcu przy samicy został tylko jeden samiec. Tradycyjnie parę próbował wygonić z gniazda bocian Strzałki, ale ta w przeciwieństwie do innych się nie dała – nie kryje zadowolenia pan Stanisław. „Swoje” boćki podgląda przez lornetkę. Często też robi im zdjęcia. Zastanawia się nad montażem kamery, która jednak znajdowałaby się kilkanaście metrów od gniazda. – Tak by nie czuły, że coś im zagraża – mówi.
Nie tylko boćki czekają na pisklęta
Obecnie para boćków przeżywa miodowy miesiąc. Zajmują się głównie amorami oraz budową gniazda. Lada dzień samica zniesie jaja, z których po około miesiącu wysiadywania wyklują się pisklęta. Na ten moment pan Stanisław czeka najbardziej. – Bo jak już para doczeka się w moim gnieździe młodych, to jest niemal pewne, że za rok tutaj powróci. Bociany tak mają, że pozostają wierne gniazdu, w którym wychowały swoje potomstwo – opowiada Cieśla. W potocznym znaczeniu bocian w zagrodzie to oznaka szczęścia i pomyślności. Pan Stanisław cieszy się jednak przede wszystkim z tego, że na co dzień może obserwować życie tych dostojnych ptaków. Jego gniazdo to jedna z trzech aktywnych bocianich siedzib. Jak wspomina, kiedy w Lubomi działał jeszcze PGR, bocianich gniazd było tu aż 9.
(art)