W Rydułtowach zamieszkała para łabędzi!
Piękna para łabędzi zadomowiła się na Machnikowcu. Mieszkańcy regularnie dokarmiają ptaki.
Łabędzie pojawiły się we wtorek, jeszcze przed Wielkanocą. Szybko wzbudziły zainteresowanie okolicznych mieszkańców i zyskały status rydułtowskiej atrakcji. Wiele osób przychodzi na Machnikowiec i dokarmia ptaki. – Przyniosłam im chleb. Cieszę się, że do nas przyleciały. Łabędzie są symbolem wiosny, a dookoła śnieg. Widok jest piękny – mówi Jolanta Grabowska z Rydułtów. O ptaki dbają również pracownicy Rydułtowskiego Centrum Kultury, które sąsiaduje ze zbiornikiem. – Cały czas opiekujemy się łabędziami. Dokarmiamy je białym chlebem albo białą kapustą, ale tylko poszatkowaną. Prosimy, by nie wrzucać dużych kawałków, ponieważ one połykają pokarm. Rano, kiedy łabędzie są głodne, głośno syczą – podkreśla dyrektorka RCK, Janina Chlebik–Turek. Ptaki żywią się również kukurydzą i ziarnami zbóż.
O ile większość osób z życzliwością odnosi się do łabędzi, zdarzają się przykre incydenty, jak obrzucanie nietypowych gości kamieniami lub śnieżkami. – Nie zawsze zdążymy otworzyć okno i zareagować. Łabędzie zdążyły się już oswoić z ludźmi i kiedy zauważają, że ktoś podchodzi i trzyma coś w ręce, ufnie podpływają – zaznacza dyrektorka RCK.
Obecnie zbiornik zajmuje para ptaków. Jednak początkowo pływały w trójkę. Jakie relacje je łączyły i co stało się z trzecim łabędziem? Można tylko przypuszczać. Prawdopodobnie był to albo osobnik, który stracił partnera lub partnerkę, albo potomek pary łabędzi. Zagadkę stanowi też fakt, dlaczego ptaki zatrzymały się na Machnikowcu? – Podejrzewam, że były zmęczone – mówi Michał Janosz, pracownik rydułtowskiego urzędu miasta, który obserwacją ptaków i prowadzeniem notatek na ich temat zajmuje się amatorsko od 11 lat. Jego zdaniem sytuacja jest o tyle zaskakująca, że ptaki jeszcze nie odleciały do miejsca, w którym będą mogły przystąpić do lęgu. Łabędzie zakładają gniazda w szuwarach, w gęstwinie, a o to na Machnikowcu trudno. – Mimo wszystko pływają pewne siebie i wydają się zadomowione. Gdyby ktoś mnie zapytał o zdanie, stwierdziłbym, że jeszcze odlecą, natomiast ptaki są nieprzewidywalne i może zdarzyć się, że jednak zostaną – podkreśla.
Miasto już przygotowuje się na taką ewentualność. Burmistrz Kornelia Newy zwróciła się do Zakładu Służb Komunalnych z pytaniem, czy możliwe jest zbudowanie wysepki dla łabędzi, gdyby ptaki zdecydowały się nie opuszczać Rydułtów. Uzyskała twierdzącą odpowiedź. – Wysepka przydałaby się w celu ochrony przed drapieżnikami, głównie lisami – tłumaczy Janosz.
(mas)