Naprzód górą w Gaszowicach
PIŁKA NOŻNA – Klasa okręgowa
Dąb Gaszowice - Naprzód Rydułtowy 0:1
Bramka: Grzegorz Brzoska (16.)
Broniący się przed spadkiem z ligi okręgowej Naprzód Rydułtowy pokonał na wyjeździe wyżej notowany zespół Dębu Gaszowice 1:0. Jedyną bramkę zdobył w 16. minucie Grzegorz Brzoska, który w 40. minucie został ukarany czerwoną kartką za faul na bramkarzu gospodarzy.
Mecz między drużynami z Gaszowic i Rydułtów nie był porywającym widowiskiem. Licznie zebrani kibice widzieli dużo walki, jednak ładnej gry było jak na lekarstwo. Duża w tym wina boiska w Gaszowicach, którego nawierzchnia skutecznie przeszkadzała jednym i drugim w konstruowaniu składnych akcji. Kluczowa dla losów spotkania okazała się 16. minuta. Wchodzący w pole karne gospodarzy Grzegorz Brzoska „wkręcił w ziemię” Kamila Warnickiego i będąc oko w oko z golkiperem Dębu Jackiem Widenką strzelił nie do obrony. W 40. minucie strzelec bramki się nie popisał. Nie dość, że zaprzepaścił możliwość zdobycia drugiego gola, to próbując dojść do uciekającej piłki brutalnie sfaulował bramkarza gospodarzy, za co sędzia pokazał mu czerwoną kartę. Przyjezdni musieli więc przez większość meczu grać w dziesięciu. Miejscowi, którzy w pierwszej połowie nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę przeciwnika po przerwie zagrali trochę śmielej. Ale wcześniej to Naprzód mógł podwyższyć na 2:0. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową strzelał Łukasz Brzoska, a piłka przeleciała tuż obok słupka. Dąb powinien wyrównać po akcji lewym skrzydłem Rafała Wójta, który znakomicie wycofał piłkę na piąty metr do Tomasza Sobeczko II. Gaszowicki napastnik fatalnie jednak przestrzelił. Lepszej okazji miejscowi już sobie nie stworzyli i dość niespodziewanie grający przez większość spotkania w dziesiątkę rydułtowicy wywieźli z Gaszowic komplet punktów.
(kp)
Po meczu powiedzieli:
Janusz Sobala, trener Dębu Gaszowice
Nie będę ukrywał, że zagraliśmy dzisiaj bardzo słabe spotkanie. Jeśli chodzi o akcje, które stworzyły Rydułtowy, to właściwie poza jedną nic więcej nie było. Z naszej strony zresztą podobnie, brakowało klarownych sytuacji. Boisko nie nadawało się dziś do gry kombinacyjnej, piłka skakała, sprawiała problemy w przyjęciu. Nie był to jednak główny powód tego, że nie stwarzaliśmy sytuacji. Z całym szacunkiem dla przeciwnika, zwycięstwo gościom się należało.
Dariusz Widawski, trener Naprzodu Rydułtowy:
Zdobyliśmy niezwykle cenne trzy punkty. Było dużo walki, dużo emocji. Na szczęście wszystko zakończyło się naszym zwycięstwem. Miałem pewne obawy dotyczące przygotowania motorycznego zawodników, którzy nie przepracowali systematycznie okresu przygotowawczego. Jednak okazało się, że nie było z tym źle. Czerwona kartka została pokazana w moim zdaniem dość kontrowersyjnej sytuacji. Na szczęście drużyna zareagowała na to bardzo dobrze. Zawodnicy wykrzesali z siebie sto dwadzieścia procent swoich możliwości i szczęśliwie udało się dowieźć zwycięstwo do końca.