Leśnica lepsza, Przyszłość skuteczniejsza
PIŁKA NOŻNA – III liga
Wygrana 3:0 sugeruje, że Przyszłość Rogów była o wiele lepsza od swojego sobotniego rywala z Leśnicy. Gdyby jednak wynik brzmiał na odwrót, to gospodarze nie mogliby mieć wielkich pretensji o tak wysoką porażkę. Bo to rywale grali lepiej i stworzyli sobie znacznie więcej dogodnych sytuacji. Przyszłość miała jednak sporo szczęścia i bramkarza o nazwisku Kucharski.
Michał Kucharski zastąpił w bramce Piotra Pasia z konieczności. Etatowego golkipera drużyny z Rogowa z gry wyeliminował uraz palca. Postawa rezerwowy bramkarza, dla którego był to pierwszy ligowy mecz od pierwszej minuty w barwach Przyszłości był dla kibiców z Rogowa sporą niewiadomą. Tymczasem okazał się on jednym z bohaterów sobotniego meczu. Roboty miał wiele bo goście od początku zaatakowali z wielką werwą. Z początku bronił może trochę niepewnie ale szczęśliwie. Kolejne udane interwencje spowodowały, że nabrał pewności i ratował Przyszłość w sytuacjach, w których wydawało się, że gol dla rywali jest nieunikniony. Tak jak w 16. i 42. minucie kiedy bronił udanie w sytuacji sam na sam z zawodnikami Leśnicy. Popisał się również w 76. minucie, kiedy sparował do boku precyzyjne uderzenie piłkarza Leśnicy, strzelającego lewej strony pola karnego. Pewnie wyłapywał też dośrodkowania i uderzenia z dystansu.
Wykorzystali gapiostwo Leśnicy
Przyszłość prowadziła od 26. minuty, wykorzystując w zasadzie jedyną stworzoną do tego momentu okazję bramkową. Na prawej stronie boiska na wysokości pola karnego sfaulowany został Kamil Benauer. Dośrodkowanie Roberta Żbikowskiego sprawiło sporo problemów bramkarzowi Leśnicy, który próbował piąstkować, ale trafił w piłkę nieczysto i ta spadła pod nogi atakujących bramkę piłkarzy Przyszłości. Najprzytomniej z nich zachował się Sebastian Markiewicz, który z wpakował piłkę do bramki. Wcześniej i później znacznie więcej klarownych sytuacji mieli goście, którzy groźni atakowali głównie skrzydłami. Przyszłość nijak nie potrafiła sobie poradzić z szybkimi bocznymi zawodnikami Leśnicy, a sama niewiele miała do zaoferowania w ataku. I kiedy wydawało się, że wyrównująca bramka dla gości jest kwestią minut... Przyszłość podwyższyła na 2:0. W 80. minucie Robert Żbikowski wystartował do zagranej na wolne pole piłki. I chociaż wydawało się, że obrońca Leśnicy kontroluje sytuację, to jednak dał się Robertowi wyprzedzić. Ten zaś błyskawicznie oddał strzał z ostrego kąta. Golkiper Leśnicy co prawda odbił piłkę, ta wpadła pod nogi obrońcy, którego jednak ubiegł nadbiegający Marcin Pontus, wślizgiem pakując piłkę do bramki. Nie minęły dwie minuty, a goście leżeli na łopatkach. Z lewej strony pola karnego szarżował Benauer. Kiedy w czasie próby dryblingu upadł, wydawało się, że z akcji nic już nie będzie. Filigranowy pomocnik szybko się jednak pozbierał, odebrał piłkę niezdecydowanemu obrońcy Leśnicy i strzałem przy krótkim słupku ustalił wynik meczu.
To Przyszłość robi punkty
W tym momencie piłkarze z Leśnicy najchętniej pewnie rzuciliby na boisko biały ręcznik i zeszli do szatni. Przez 80. minut stworzyli sobie sporo sytuacji do zdobycia bramki i byli drużyną lepszą, a mimo to przegrywali 3:0. – Mówi się ostatnio o Przyszłości, że słabo gramy. Ale to my robimy punkty, gdy inni je tracą – skwitował po meczu Robert Żbikowski. – Wiedzieliśmy, że Leśnica ma szybkie boki i to się potwierdziło. Mieliśmy z tym problem, a oni stworzyli sobie kilka dogodnych okazji do zdobycia bramki. Nie wykorzystali ich. A my swoje tak. Taka jest piłka – dodał kapitan Przyszłości, która umocniła się na pozycji lidera III ligi.
(art)
Przyszłość Rogów – LZS Leśnica 3:0
Bramki: Markiewicz (26.), Pontus (80.), Benauer (82.)
Skład Przyszłości: Kucharski, Radosław Żbikowski, Sander (72. Cichecki), Kolisz, Cymański (89. Suchanek), Glenc (58. Bober II), Ciuberek, Mariewicz, Benauer, Pontus (81.Knopek), Robert Żbikowski.