Gwiazda i Start wygrywają, a Gołkowice remisują
PIŁKA NOŻNA
Gwiazda rozbiła Borowika
Każdy wynik inny niż zwycięstwo Gwiazdy nad Borowikiem Szczejkowice byłby sporą niespodzianką. A że Borowik potrafi je sprawić przekonały się niedawno Gołkowice. Dlatego w Skrzyszowie ani myślano lekceważyć tej drużyny. I zmobilizowana Gwiazda wygrała 5:1.
Ale zaczęło się nie po myśli gospodarzy. Grający kiedyś w barwach Gwiazdy Rafał Krupa najsprytniej zachował się w polu karnym gospodarzy i lekkim strzałem pokonał Pawła Lajdę. Kolejnego gola również strzelił zawodnik gości, tyle że tym razem przy próbie wybicia piłki dośrodkowanej przez Łukasza Jackowskiego trafił do własnej siatki. Była to 25. minuta, a w 28. Gwiazda już prowadziła. Dośrodkowanie z rzutu rożnego głową wykończył Mateusz Woźnica. Ten sam zawodnik w 60. minucie podwyższył na 3:1. Kilka chwil później ładny rajd na lewej stronie boiska przeprowadził Bartosz Kanafek, po czym wyłożył piłkę Piotrowi Dudkowi, a ten dopełnił formalności. 10 minut przed upływem regulaminowego czasu gry Dudek wykorzystał dośrodkowanie Woźnicy z rzutu rożnego i ustalił wynik meczu na 5:1. Tym samym Gwiazda utrzymała przewagę nad Startem Mszana.
(art)
Gwiazda Skrzyszów – Borowik Szczejkowice 5:1
Bramki: samobójcza, Woźnica 2, Dudek 2 – Krupa
Bez trenera też potrafią wygrać
Start Mszana pokonał na wyjeździe 5:3 Orła Jankowice. W wygranej nie przeszkodziło ani rozluźnienie w końcówce meczu, ani nieobecność trenera Mariana Piechaczka, który ze względów osobistych na meczu być nie mógł.
Lepiej mecz rozpoczęli gospodarze. Defensorzy Startu nie upilnowali przy dośrodkowaniu rzutu wolnego zawodnika Orła Pawła Woryny, a ten zamykając akcję, uderzeniem z bliska otworzył wynik meczu. Mszana odpowiedziała golem Łukasza Adamczyka, który trafił do siatki po ładnym uderzeniu z około 20 metrów. Kilka chwil później Adrian Henkel podał do Rafała Nowak, ten dalekim podaniem uruchomił Artura Grabca i najskuteczniejszy snajper Startu znalazł się w dogodnej sytuacji, wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie. Jeszcze przed przerwą na 3:1 podwyższył Artur Kuczka, dobijając strzał Grabca. Kolejne gole padły już po zmianie stron. Dla Startu trafiali kolejny raz Grabiec i Kuczka. Przy stanie 5:1 na placu gry pojawili się mniej doświadczeni zawodnicy Startu co gospodarze wykorzystali zmniejszając dystans do dwóch goli po trafieniach Piotr Syrka i Szymona Węgrzyka. Jedna z bramek padła po rzucie karnym.
(art)
Orzeł Jankowice – Start Mszana 3:5
Bramki: Woryna, Syrek, Węgrzyk – Adamczyk, Grabiec 2, Kuczka 2
Muszą przestać myśleć o awansie
– Przestajemy myśleć o awansie. To chyba za bardzo paraliżuje tych zawodników – powiedział po meczu Wiesław Herda, trener Gołkowic. Jego drużyna tylko zremisowała u siebie 1:1 z Rojem. Było to trzecie spotkanie z rzędu, w którym Gołkowice, mające aspiracje i możliwości wykraczające poza A–klasę, nie zdobyły trzech punktów.
Mecz gorzej dla Gołkowic rozpocząć się chyba nie mógł. Już na samym początku gola dla Roju zdobył Przybyszewski i gospodarze musieli gonić wynik. W pierwszej połowie za bardzo im to jednak nie wychodziło. Dopiero kwadrans po zmianie stron Tomasz Świerzyński wykorzystał podanie z boku boiska, wyrównując stan meczu. Na więcej jednak gospodarzy nie było tego dnia stać. – Pierwszą połowę zagraliśmy źle, w drugiej graliśmy niemal jak Barcelona. Co jednak z tego, skoro z 10 stuprocentowych okazji wykorzystaliśmy zaledwie jedną? – nie krył rozczarowania trener Herda. Obie drużyny kończyły mecz w 10–tkę. Czerwoną kartkę dla gospodarzy obejrzał w końcówce meczu Dawid Gołdyn. Była to konsekwencja drugiej żółtej kartki.
(art)
KS 27 Gołkowice – LKS Rój 1:1
Bramki: Świerzyński – Przybyszewski