Archeolodzy natknęli się na pozostałości zamku
WODZISŁAW Badacze prowadzący nadzór archeologiczny podczas budowy ciepłociągu między Muzeum a Parkiem Miejskim natknęli się na tkwiące w ziemi fragmenty kamienno – ceglanych murów. Wszystko wskazuje na to, że to pozostałości po wodzisławskim zamku rozebranym do cna w XVIII wieku za sprawą Dietrichsteinów, którzy postanowili wznieść własny pałac.
Do dziś nie zachowała się ani jedna rycina czy szkic zamku. Być może trwające prace archeologiczne pozwolą przynajmniej częściowo poznać obiekt. – Na razie udało nam się natrafić głównie na warstwy nowożytne, sięgające około XVI, XVII i XVIII wieku. Odkryliśmy też fragmenty bliżej niezidentyfikowane architektury murowanej. To murki przechodzące najczęściej w poprzek wykopu, zarówno konstrukcji kamiennej jak i ceglanej. Ciekawostką jest otwór w jednym z kamiennych murków sugerujący, że była w nim belka drewniana podtrzymująca konstrukcję dachu lub strop – mówi Grzegorz Mądrzycki, prowadzący nadzór archeolog z Oświęcimia. Aby dowiedzieć się czegoś więcej o murach należałoby poszerzyć wykopy, co wykraczałoby poza zakres inwestycji. Badania w wykopach zaowocowały również znalezieniem około dwóch tysięcy sztuk zabytków, głównie potłuczonych naczyń ceramicznych. Najstarsze sięgają XIV w, ale najwięcej pochodzi z XVI-XVIII w. Jest kilka fragmentów kafli piecowych, a nawet element cegły z odciśniętą łapą psa. Zwierzę musiało nastąpić na cegłę przed wypaleniem.
O samym zamku informacji nie brakuje. Wiadomo, że była to budowla złożona. W części reprezentacyjnej były pokoje, komnaty, kancelaria. W części gospodarczej były browar, słodownia, stajnie, kuchnie, spiżarnie, piekarnia. – Wiemy, że to gdzieś drzemie pod ziemią, ale nie wiemy, gdzie – mówi Sławomir Kulpa, dyrektor Muzeum w Wodzisławiu. W okolicy archeolodzy prowadzili już wcześniej podobne nadzory i natknęli się na podobne murki. – Ujawnione obecnie zaznaczymy. Kto wie, może w późniejszym czasie uda się przeprowadzić sensowniejsze badania, które poszerzą wiedzę o lokalizacji zamku – mówi Kulpa.
(tora)