Uwiecznił na zdjęciach bielika
Pasja do fotografii pozwoliła mu odkryć bogactwo świata zwierzęcego w Olzie
OLZA Adam Fichna potrafi wstać o godz. 3.00 nad ranem, by iść na zasiadkę i przez wiele godzin czekać na zrobienie zdjęcia niezwykłego okazu. Efektem jest spora galeria niezwykłych ptaków, które zazwyczaj trudno zobaczyć z bliska. Do pana Adama podchodzą jednak prawie na wyciągnięcie ręki, czyli gdzieś tak na odległość... 20 metrów.
Fotograf jak snajper
Mieszka w Olzie. Fotografię traktuje jako hobby. – Zawsze miało się jakiś tam kompaktowy aparat. Lustrzanka długo znajdowała się w sferze marzeń, w końcu jednak zdecydowałem się na jej zakup – opowiada. Najpierw robił zdjęcia krajobrazu. W Olzie ciekawych miejsc nie brakuje. Później przerzucił się na ptaki. – Nigdy nie byłem jakimś tam przyrodnikiem, ale doszedłem do wniosku, że skoro dysponuję lepszym sprzętem to fajnie byłoby ustrzelić jakiś wyjątkowy okaz – opowiada. Zaczął czytać fachową literaturę i się uczyć. Głównie cierpliwości. – Bo z fotografem, który robi zdjęcia ptakom jest trochę jak ze snajperem. Musi długo i cierpliwie czekać na swój cel, czasem bardzo długo – mówi pan Adam. Musiał również nauczyć się rozpoznawania gatunków ptaków. – Kiedyś wrzuciłem na jeden z portali zdjęcie, które moim zdaniem przedstawiało pospolitego wróbla. Koledzy uświadomili mnie od razu, że to nie wróbel a jego kuzyn mazurek, który choć bardzo podobny to jednak wróblem nie jest – opowiada.
Przed wschodem słońca
Do wyczekiwania służy tzw. zasiadka, czyli miejsce, w którym fotograf czeka na swój cel. Jej wybór nie jest prosty. Fotografowi nic nie może zasłaniać pola obserwacji, a do tego musi być odpowiednie tło i światło. Na zasiadkę trzeba przyjść przed wschodem słońca, by ptak nie wyczuł obecności fotografa. – Przy tym wschodzące słońce daje najlepsze światło do wykonania zdjęcia – podkreśla pan Adam. Bywa, że siedział w zasiadce przez kilka dni, w kilkunastostopniowym mrozie. – Może –16 stopni to nie jest jakiś wielki mróz, ale kiedy siedzi się bez ruchu to potrafi dać w kość. Kiedyś po takiej zimowej zasiadce wróciłem do domu ledwo żywy – opowiada. To wówczas dowiedział się, że do tej pasji potrzebny jest nie tylko dobry aparat z obiektywem, ale również inne wyposażenie.
Nagroda za zimorodka
Na zimorodka polował 6 dni. Ale było warto, bo wykonane przez pana Adama zdjęcia wygrały konkurs „Ptaki latem w obiektywie” zorganizowany przez kwartalnik „Ptaki polskie” i firmę Olympus. – Może to nie jest jakiś wielki konkurs, ale dla mnie była to wielka sprawa – przyznaje. Marzeniem było jednak uwiecznienie na zdjęciu bielika. W Olzie żeruje tylko jedna para tego niezwykłego drapieżnika. Jego gniazda znajdują się pod specjalną ochroną i nie wolno ujawniać ich lokalizacji. Nie dość, że jest to ptak bardzo rzadki na naszym niebie, to jeszcze bardzo płochliwy. A jednak minionej zimy panu Adamowi udało się go sfotografować. – Polowałem na niego od listopada. Udało się pod koniec stycznia. Wylądował nieopodal zasiadki. Raptem 20 metrów ode mnie. Szybko odleciał, pewnie spłoszył go odgłos migawki. Powinienem dać mu więcej czasu, aż oswoi się z terenem, ale byłem tak podekscytowany jego pojawieniem się, że zacząłem od razu robić zdjęcia. I to chyba był błąd. Na szczęście kilka ujęć udało się wykonać – opowiada.
Chytry lis nie umknął
Czasem uda się wykonać ciekawe zdjęcia niejako przy okazji. Tak jak podczas zasiadki na bielika, kiedy nadleciała czapla i myszołów. – Stoczyły prawdziwą walkę o pokarm. Wyszły z tego bardzo ciekawe fotografie. Wydawało się, że myszołowy z dużą czaplą nie mają szans, ale kiedy idzie o trudno dostępny pokarm to wynik takiej walki może być różny. W tym wypadku był remis bo po starciu oba ptaki zgodnie stanęły obok siebie – mówi pan Adam, pokazując nam zdjęcia z tej bitwy. Na swoim koncie ma jednak nie tylko ptaki, ale również zwierzęta lądowe – dziki, lisy. Chociaż, jak przyznaje z lisem nie było łatwo, mimo iż jest w Olzie zwierzęciem dość pospolitym. – Lisek nie od parady zwany jest chytruskiem. Bardzo ciężko uwiecznić go na zdjęciu – przyznaje. Jak dodaje, jego pasja pozwoliła mu odkryć bogactwo fauny Olzy. – Wcześniej nie przypuszczałem, że żyje tu tyle ciekawych gatunków, przede wszystkim ptaków – kończy pan Adam.
Artur Marcisz