Na wstępie
Tomasz Raudner, Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich
Kopalnia Rydułtowy trzęsie nami dosłownie. Sytuacja jest poważna do tego stopnia, że dyrekcja kopalni uspokajała mieszkańców na niedzielnych mszach. Wstrząsom politycznym z kolei poddawany był ostatnio Wodzisław. Chwiało nastrojami mocno (wojna plakatowa, ulotki, nawoływania). Ostatnim aktem polityczno - sejsmicznej nadaktywności były niedzielne referenda za odwołaniem władz. Efekt nijaki. Do urn poszło sporo mniej osób, niż podczas referendum w sprawie likwidacji straży miejskiej. Przypuszczam, że dwie rzeczy miały na to wpływ. Po pierwsze straż miejska nie ma dobrych notowań właściwie nigdzie w kraju, więc hasło o jej likwidacji w Wodzisławiu miało spory potencjał i nie trzeba było się specjalnie silić na uzasadnianie – dlaczego. Co innego jednak odwołanie władz – ludzie już dawno usłyszeli, że jest temat politycznego odstrzału Kiecy i radnych. Chcieli jednak usłyszeć, kto w zamian i co dalej. I tu jak sądzę się rozczarowali. Nie padły żadne nazwiska, a propozycje zmian trąciły populizmem. To zdecydowanie za mało.
W Wodzisławiu przyda się uspokojenie nastrojów, zwłaszcza, że spraw do rozwiązania jest kilka, jak przetarg śmieciowy, jak los pracowników służb komunalnych miasta.