Wykonawca parku rozrywki: Miasto nam nie płaciło
Stanęła budowa Rodzinnego Parku Rozrywki Trzy Wzgórza. Firma przestała realizować zadanie. Poszło o pieniądze. Natknęła się na gazociąg i kanalizację, o których istnieniu nie miała pojęcia. Szef firmy twierdzi też, że zainwestował sporo środków, a Miasto zapłaciło tylko za cząstkę wykonanych robót.
WODZISŁAW Firma Satbud złożyła w ub. tygodniu oświadczenie o odstąpieniu od umowy na budowę parku. Robert Satława, właściciel firmy mówi, że w trakcie robót natknięto się na gazociąg czy kanalizację deszczową, o których istnieniu firma nie miała pojęcia. – Zwracaliśmy na to uwagę zamawiającemu (miasto – przyp. redakcji). Tłumaczyliśmy, że przerobienie tego wymaga odrębnego pozwolenia na budowę, nowego przetargu, wiąże się z ogromnymi dodatkowymi kosztami i na pewno wydłuży czas realizacji. Od dwóch miesięcy próbowaliśmy na ten temat rozmawiać, z miastem, ale zamawiający był na nie. Nie chciał przeznaczyć dodatkowych środków, ani przesunąć terminu (obecny to 30 października br – przyp. red.). Stąd podjęliśmy decyzję o zerwaniu umowy. Nie chciałem doprowadzić do sytuacji, że minie termin, my nie będziemy gotowi i jeszcze zostaną na nas nałożone ogromne kary – mówi Robert Satława.
Bez faktur nie ma kasy
Równie ważną kwestią było płacenie za inwestycję. Szef firmy mówi, że zainwestował sporo środków, a miasto zapłaciło tylko za cząstkę wykonanych robót. – Owszem część robót została wykonana, natomiast wykonawca nie wystawił żadnej faktury, więc nie może być mowy o zapłacie – wyjaśnia Barbara Chrobok, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Wodzisławia.
Urzędnicy nie przyjmują argumentu, że nie powiadomiono firmy o nieznanej infrastrukturze w ziemi. Tłumaczą, że skoro przetarg był w formule projektuj – wybuduj, to do firmy należało przygotowanie całej dokumentacji, w tym mapek geodezyjnych. Przystępując do przetargu firma miała wkalkulować ryzyko dodatkowych robót, zwłaszcza, że zapłata miała być ryczałtem po zakończeniu inwestycji. Urzędnicy nie byli też zadowoleni z tempa prac. Prezydent Mieczysław Kieca, mówił 10 czerwca na konferencji prasowej, że od miesiąca obserwuje trudności związane z budową. Jednym z powodów słabego tempa prac miały być problemy finansowe jednej z firm tworzących konsorcjum budujące park. – Wiem, że start budowy był opóźniony ze względu na niesprzyjające warunki pogodowe. Ale uważam, że kiedy jest korzystna aura, można by zaangażować więcej sił. Wątpliwości budzą też rozliczenia finansowe – stwierdził prezydent Kieca.
Słabe tempo
Miasto od kilku tygodni naciskało na firmę, aby podkręciła tempo. W zamian po konferencji do urzędu wpłynęło oświadczenie Satbudu o odstąpieniu od umowy. Kwestię dalszej współpracy miasta i Satbudu analizują prawnicy. Niewykluczone, że sprawa trafi do sądu. Wiadomo już, że obecne kłopoty poważnie zagrażają terminowemu zakończeniu inwestycji. To zaś rodzi ryzyko przepadku unijnej dotacji. W urzędzie zdają sobie z tego sprawę. – Nie czekając na rozstrzygnięcie sprawy kierownik Biura Funduszy Europejskich zwrócił się już z ustnym zapytaniem do Urzędu Marszałkowskiego o możliwość przesunięcia terminu zakończenia robót. Wiadomo, że jest to jeden z elementów koniecznych do rozliczenia pozyskanej z Unii Europejskiej dotacji. Otrzymaliśmy odpowiedź, że każdorazowo taka decyzja rozpatrywana jest indywidualnie. Z takiego rozwiązania korzystały już okoliczne gminy borykające się z podobnymi problemami – informuje Barbara Chrobok.
Park Rozrywki ma być jedną z największych inwestycji miejskich. Po przetargu kwota za wykonanie sięgnęła 11,75 mln zł, z czego 85 procent stanowiło dofinansowanie unijne. Wśród internautów na naszym portalu pojawiły się zarzuty, czy miasto na pewno wybrało właściwą firmę i czy należało kierować się tylko najniższą ceną. Barbara Chrobok wyjaśnia, że do przetargu wykonawca dostarczył wszystkie wymagane dokumenty, m.in. zaświadczenie o niezaleganiu z ZUS, US oraz o płynności finansowej na 2 mln zł. Przedstawił również referencje, które świadczyły o możliwościach firmy.
Tomasz Raudner