Gliniki w Godowie jeszcze długo będą narażone na podtopienia
Nikt już nie kwestionuje, że na Szotkówce potrzebne są dodatkowe zabezpieczenia przeciwpowodziowe. Powstaną jednak nieprędko.
GODÓW Ostatnie spore opady deszczu spowodowały, że znów zadrżały serca mieszkańców ulicy Gliniki w Godowie. Poziom wody w Szotkówce, przepływającej tuż za osiedlem domów jednorodzinnych podniósł się na tyle, że niewiele brakowało, aby rzeka wystąpiła z koryta. I doszłoby do powtórki z roku 2010, kiedy przez brakujący fragment wału przeciwpowodziowego woda zalała znajdujące się przy tej ulicy domy. Mieszkańcy woleliby uniknąć powtórki z tego scenariusza. W ich imieniu uzupełnienia brakującego obwałowania domagała się radna Izabela Tomiczek. Niedawno do Godowa przyjechali wodniacy ze Śląskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych, którzy wespół z urzędnikami z Godowa na Szotkówce przeprowadzili wizję lokalną. Uznali, że zabezpieczenia są potrzebne, ale na szybką poprawę bezpieczeństwa przeciwpowodziowego nie ma co liczyć.
Wiele niewiadomych
– Jeśli zostaną nam jakieś oszczędności, to jeszcze w tym roku postaramy się rozpocząć procedurę opracowywania koncepcji w jakim kierunku miałaby iść poprawa stanu zabezpieczeń. Bo nie jest powiedziane, że wał rozwiąże problem. Godów jest na tyle specyficznym miejscem, że znajdują się tu aż cztery rzeki i w przypadku anomalii pogodowych szybko dochodzi do zagrożenia powodziowego. Może więc trzeba będzie się zastanowić nad budową jakiegoś zbiornika przeciwpowodziowego. Trudno w tym momencie określić jakie rozwiązanie będzie najefektywniejsze i dlatego potrzebna jest koncepcja, w której zostaną przeprowadzone niezbędne wyliczenia – wyjaśnia Tomasz Mainka, zastępca dyrektora ŚZMiUW ds. technicznych. Jeśli w tym roku nie wystarczy pieniędzy, to prace nad koncepcją ruszą w roku 2014. O pracach budowlanych będzie można myśleć dopiero za kilka lat. – Chciałbym podkreślić, że to jest cały proces inwestycyjny, który w budownictwie wodnym charakteryzuje się dużym stopniem skomplikowania. Dlatego mówię szczerze, że pierwsze prace terenowe mogłyby się rozpocząć najwcześniej w 2016 roku. Samo uzyskiwanie pozwoleń, a w takim przypadku muszą to być cztery pozwolenia, trwa nawet do 18 miesięcy – mówi Mainka.
Cierpliwość wskazana
Prognozowana przez Tomasza Mainkę data zakłada, że uda się pozyskać odpowiednie środki finansowe na realizację zadania. A to oczywiście wcale nie jest takie pewne. – Opracowując budżet na 2014 rok będziemy się starali pozyskać środki rządowe, a jak się nie uda to być może trzeba będzie poszukać ich w samorządzie województwa lub w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska – tłumaczy zastępca dyrektora ŚZMiUW.
Na razie więc mieszkańcy Godowa muszą się uzbroić w dużą porcję cierpliwości (o co przecież niełatwo jeśli zagrożone jest mienie) i liczyć na łaskawość pogody. Bo znając doświadczenia w realizacji zabezpieczeń przeciwpowodziowych w naszym kraju to prędko wału, a tym bardziej wspomnianego przez dyrektora zbiornika się nie doczekają.
Artur Marcisz
Rok 2016 - dopiero wtedy mogą rozpocząć się pierwsze prace przy budowie zabezpieczeń przeciwpowodziowych w Godowie. I to przy optymistycznym założeniu, że znajdą się pieniądze i nie będzie żadnych utrudnień w procesie decyzyjnym. W to jednak bardzo trudno uwierzyć.