Spotkali się po 50 latach
Po 50 latach spotkali się uczniowie byłego Zespołu Szkół Górniczych w Rydułtowach. – Wtedy byliśmy piękni i młodzi, dziś jesteśmy tylko piękni. A nasze żony mówią, że zostało już tylko „i” – śmiali się panowie.
Serdecznym uściskom dłoni nie było końca.– To były nasze najlepsze, najpiękniejsze lata – mówili o czasach edukacji w Rydułtowach absolwenci, którzy w latach 1960–1963 kształcili się w czterech klasach o profilach górniczym lub mechanicznym. Spotkanie odbyło się 15 czerwca. Rozpoczęło się od zwiedzania murów byłego ZSG, który dziś funkcjonuje jako Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych przy ul. Obywatelskiej. Jednym z organizatorów spotkania, jego motorem napędowym, był Wiktor Bąk. – Przygotowania rozpoczęły się już trzy lata temu. Wziąłem książkę telefoniczną i szukałem kolegów po nazwiskach. Niektórzy od razu mnie rozpoznali, jedni zaniemówili, jeszcze innym musiałem zaśpiewać do słuchawki fragment piosenki Niemena „Czy mnie jeszcze pamiętasz?” – opowiada Wiktor Bąk. Efekt był taki, że w sobotę spotkało się 20 kumpli ze szkolnych lat, którzy długo wspominali to, co działo się pół wieku temu, kiedy o wagarach nie było mowy i kiedy słowo „dyscyplina” było na ustach wszystkich.
– Wielu uczniów to byli przyjezdni, z całej Polski, bardzo dużo z okolic Lublina – podkreślają. „Przyjezdni” mieszkali w internacie. Tak jak Eugeniusz Stępkowski, który za namową kolegów do Rydułtów trafił znad morza, z Gryfic. – Oj, w internacie to dopiero była dyscyplina. Koszulki w szafie musiały być perfekcyjnie poukładane, bo inaczej nie było mowy o przepustkach, na przykład do kina. Ale za to mieliśmy zdolnego matematyka, który rozwiązywał wszystkie zadania, a my od niego odpisywaliśmy. Miejscowi nie zawsze zdążyli i dostawali dwóje – tłumaczy. Wszyscy jednak zgodnie mówią, że uczyć się trzeba było dużo i systematycznie. Podczas spotkania okazało się, że jeden z absolwentów, Czesław Jureczko, który podstawy wiedzy o elektryce zdobywał w ZSG, dzisiaj projektuje dla niej, a właściwie dla ZSP, część elektryczną nowo powstającej pracowni gastronomicznej. – Z naszego rocznika jest też piłkarz Piotr Strączek. Grał w Górniku Zabrze, kiedy klub był potęgą. Oglądaliśmy go w telewizji – chwalą kolegę. Po zwiedzaniu szkoły absolwenci pojechali do restauracji na obiad, żeby dalej wspominać dobre czasy.
Magdalena Sołtys