Na wstępie
Magdalena Sołtys - dziennikarz Nowin Wodzisławskich
Natknęłam się w Internecie na taki obrazek. Na osiedlu, przy kolorowych kubłach do segregacji odpadów rozmawiają dwaj mężczyźni. Pierwszy trzyma w ręku zadrukowaną kartkę papieru. – Przepraszam, gdzie mogę złożyć skargę na zasady nowej ustawy śmieciowej? – pyta. – Do kontenera niebieskiego, na papier – odpowiada mu drugi.
Lista skarg i zażaleń do nowej ustawy śmieciowej i jej realizacji w gminach jest długa. Doskonałym przykładem jest Wodzisław. Do tej pory żadna ze spółdzielni mieszkaniowych nie złożyła tam deklaracji śmieciowych w imieniu swoich mieszkańców. Termin minął w połowie maja. Spółdzielnie liczą na to, że miasto zmieni zasady gry – między innymi obniży ceny za gospodarowanie odpadami i zmniejszy liczbę kontenerów do segregacji z 6 na 3 rodzaje. No bo po co na osiedlach osobny kubeł na metal? I tak stałby pusty, wyczyszczony przez złomiarzy. Z kolei miasto nie czeka z założonymi rękami. Wszczyna postępowanie, żeby naliczyć mieszkańcom bloków śmieciowe stawki. Może wyższe, może niższe. A biedny Kowalski z osiedla musi się w tym wszystkim połapać. Oby tylko zamieszanie wokół tematu śmieci nie zniechęciło tych jeszcze niezdecydowanych do segregacji.
Jeszcze w temacie śmieci. Od jednego z prezesów spółdzielni usłyszałam, że nie warto składać w Wodzisławiu deklaracji śmieciowych w momencie, kiedy i tak wiadomo, że stawki śmieciowe zostaną obniżone. Bo w efekcie po zmianie trzeba by powtórzyć całą procedurę. W jego przypadku to marnowanie jakich 1200 kartek papieru. Przyznaję panu prezesowi dużego plusa za proekologiczną postawę. Po prostu nie chce niepotrzebnie zapychać niebieskiego kontenera.