Brakuje miejsc postojowych i toalety
Trudno wyobrazić sobie przerwę w pracy bez dostępu do bieżącej wody i do toalety. Kierowcy autobusów MZK i innych prywatnych przewoźników, którzy odbywają postój w centrum Wodzisławia, niestety muszą. Od 1 sierpnia to ich przykra codzienność. – Miasto umywa ręce, MZK umywa ręce, a my nie mamy gdzie – mówią rozgoryczeni.
WODZISŁAW Kierowcy, którzy jeżdżą autobusami z logo Międzygminnego Związku Komunikacyjnego po terenie Wodzisławia, narzekają na brak miejsc postojowych w centrum miasta. Jeżeli mają dłuższą, na przykład godziną przerwę pomiędzy jednym a drugim kursem, mogą zjechać do bazy przy ulicy Łużyckiej. Gorzej, gdy taka przerwa trwa 5 lub 10 minut. – Wtedy to nie ma sensu, bo musiałbym z początkowego punktu w centrum miasta wyjechać z opóźnieniem – tłumaczy jeden z kierowców, Bogdan Jeszka.
Dostali wypowiedzenia
Wcześniej problem braku miejsc postojowych dla kierowców z krótkimi przerwami między kursami nie istniał. Najpierw korzystali z wyburzonego już dworca autobusowego, gdzie teraz powstaje galeria handlowa, później z parkingu przy ul. Witosa – tego który znajduje się naprzeciwko. – Przewoźnicy wynajmowali tam miejsca postojowe dla swoich autobusów. Ale na początku lipca dostali wypowiedzenia, bo obecny właściciel tego terenu ma swoje plany – wyjaśnia nam jeden z kierowców, który chce pozostać anonimowy.
Wolna amerykanka
Skutek jest taki, że od 1 sierpnia kierowcy nie mają miejsc postojowych w centrum miasta. Stacjonują na przykład w zatokach autobusowych. Nie mają tam dostępu do bieżącej wody i toalet. – Nikt z nas nie wie, co będzie dalej. Najgorsze jest jednak to, że brakuje pomieszczenia socjalnego – podkreśla kierowca, Bogdan Jeszka. Inny jego kolega po fachu opisuje całą sytuację w bardziej dosadny sposób. – Jak jest gdziekolwiek wolne miejsce, to się parkuje. A jak nie, to jeździ w kółko jak idiota. Wolna amerykanka. „Góra” ma to gdzieś. Miasto umywa ręce, MZK umywa ręce. Oni się chyba na siebie poobrażali po wystąpieniu Wodzisławia. A my musimy sobie radzić – irytuje się kierowca, który nie chce zdradzać swojego nazwiska.
Nowy rozkład rozwiąże problem?
MZK zdaje sobie sprawę z tego, że temat jest dość kłopotliwy. – Problem z brakiem miejsc jest znany od kilku dni. MZK zwróciło się do władz miasta o zapewnienie miejsc do wytracania czasu postojowego, lecz nie mamy jeszcze odpowiedzi. Biuro Związku prowadzi intensywne prace nad zmianą rozkładów jazdy, by zminimalizować problem – informuje Benedykt Lanuszny, dyrektor Biura MZK. Nowy rozkład wejdzie w życie od 12 sierpnia. Wcześniej nie może ze względów organizacyjnych. – Takich jak opracowanie zmian, rozlepianie wszystkich nowych rozkładów na słupkach przystankowych. Do tego czasu tymczasowe zasady wytracania czasu zostały uzgodnione z przewoźnikami – dodaje Lanuszny. Dyrektor nie kryje też swojego zdziwienia faktem, że tak duże miasto jak Wodzisław ma nie swojego dworca autobusowego.
We własnym zakresie
Miasto potwierdza, że otrzymało od MZK pismo w sprawie miejsc postojowych. Nie rozumie jednak, dlaczego jest adresatem pisma. – Wczoraj wpłynął oryginał, a kilka dni wcześniej faks z MZK z prośbą o wskazanie miejsca, gdzie przewoźnicy będą mogli wytracać czas między kolejnymi kursami – mówi rzecznik Urzędu Miasta w Wodzisławia, Barbara Chrobok. Podkreśla jednak, że miasto nie ma obowiązku zapewnienia takiego terenu. – Nawet nasz przewoźnik organizuje sobie odpowiednie warunki pracy w swoim imieniu. Poza tym zarówno teren dworca autobusowego, jak i nieruchomość naprzeciw przy ul. Witosa nie były własnością miasta, więc trudno winić miasto, że z uwagi na ich sprzedaż brakuje miejsc postojowych dla autobusów. To przewoźnik, właściciel firmy świadczącej usługę transportu, powinien zadbać o warunki pracy swoich pracowników. Tak było do tej pory. Przedstawiciele firm transportowych we własnym zakresie uzgadniali warunki postoju z właścicielami obu nieruchomości przy ul. Witosa – dodaje rzeczniczka.
Magdalena Sołtys