Monopolowy na każdym kroku
Radni zastanawiają się, czy w Radlinie jest za dużo punktów, które oferują alkohol
RADLIN Na sesji 28 stycznia radni przyjęli program profilaktyki, rozwiązywania problemów alkoholowych i przeciwdziałania narkomanii na ten rok. Przy tej okazji wywiązała się dyskusja o dostępności do alkoholu w mieście, czyli liczbie sklepów i lokali, które go sprzedają. - Uważam, że takie programy są ważne i na pewno wiele dają, ale nie będą skuteczne, jeśli w mieście co 50 czy 100 m jest możliwość wejścia do baru albo monopolowego. Zazwyczaj alkoholizm rozpoczyna się od piwa. W tym wypadku można powiedzieć, że pokusa czyni alkoholika. Zatem moje pytanie, czym się kierowano ustalając limity punktów sprzedaży napojów alkoholowych? - interesował się radny Ludwik Blanik. Dodał, że nie chce zakazać sprzedaży alkoholu, ale ograniczyć miejsca jego dostępności.
Aktualizacja listy
Okazało się, że limity uchwalili w 2010 r. właśnie radni tej kadencji. W przypadku gastronomii górna granica to 35 punktów (obecnie w Radlinie działają 24 takie miejsca), a w przypadku punktów detalicznych limit to 50 (a jest ich 39). Jednak należy mieć świadomość, że ilość funkcjonujących w Radlinie punktów gastronomicznych i detalicznych zmieni się w przeciągu kilku kolejnych dni lub ttygodni, ponieważ aktualizacja listy dokona się po uiszczeniu opłat, na co przedsiębiorcy mieli czas do końca stycznia.
Nie zostawiać luzu
Dalsza część dyskusji radnych dotyczyła tego, czy nie można by obniżyć limity punktów oferujących alkohol. To jest możliwe, ale przepisy jasno mówią, że przyznanych już przedsiębiorcom pozwoleń na sprzedaż alkokolu nie można cofnąć, jedynie czekać na ich wygaśnięcie. - Ale nic nie stoi na przeszkodzie, by ustalić limity na poziomie obecnej liczby sklepów i lokali. Chodzi o to, by nie zostawiać „luzu” - włączył się w rozmowę radny Henryk Rduch. To by jednak skutkowało tym, że gdyby miał powstać na przykład jakiś duży sklep, nie mógłby sprzedawać alkoholu, co by pewnie zniechęciło inwestora. - Wydaje mi się, że nie powinniśmy sztucznie ustalać limitów. Rynek to reguluje. Moim zdaniem jeśli ktoś chce sobie wypić, to i tak wypije. Lepiej niech idzie do lokalu i zrobi to kulturalnie, zamiast pić w miejscach publicznych, między blokami. Nie chciałbym, żeby przez tworzenie mniejszych limitów powstawały miejsca, jak kiedyś „chiński mur” - powiedział z kolei radny Andrzej Likos.
Stanęło na tym, że radni przeanalizują sytuację, pochylą się nad problemem i albo pozostawią limity takie, jakie obowiązują, albo je zmienią.
(mas)
Nieletni piwo kupi bez problemu
Jesienią w Radlinie odbyły się zlecone przez urząd miasta badania, które miały na celu sprawdzenie, czy przedsiębiorcy sprzedają alkohol osobom niepełnoletnim. Polegały na tym, że pełnoletni, jednak wyglądający na osoby niepełnoletnie „tajni klienci” próbowali kupić piwo. - Wyniki nie są zbyt chwalebne dla przedsiębiorców z Radlina. Na badanych 31 punktów, tylko w 3 zapytano o dowód osobisty - zaznacza Marek Gajda, rzecznik radlińskiego urzędu.
- A czy ci przedsiębiorcy poniosą jakieś konsekwencje? - pytał na sesji radny Andrzej Gaca. Kar jednak nie będzie. Przede wszystkim dlatego, że sprzedający alkohol nie zostali złapani na gorącym uczynku, a poza tym „tajni klienci” byli przecież osobami powyżej 18. roku życia. Badanie miało więc przede wszystkich charakter edukacyjno-informacyjny. Co ważne, punkty w których sprzedający nie postąpili zgodnie z przepisami i nie pytali o dowód, otrzymały karty ostrzegawcze. Miasto sprawdzi, czy to przyniesie efekty, bo przewiduje kolejną taką akcję.