Mamo, tato świeć przykładem na rowerze
Nie potrafię już tego wszystkiego zrozumieć. Starsze osoby uczą się tego na kursach na prawo jazdy, młodzież i dzieci w szkole a rzeczywistość jest zupełnie inna. Na naszych ulicach, ale nie tylko wodzisławskich, spotykam rowerzystów wjeżdżających z rowerami na przejścia dla pieszych zamiast prowadzić rower idąc pieszo obok niego. Jest to zjawisko nagminne, akceptowane przez nas wszystkich, bo mało kto ma odwagę zwrócić takiemu rowerzyście uwagę, do czasu aż stanie się nieszczęście.
Wjazd rowerzysty na przejście dla pieszych zwykle jest zaskakujący, gdyż następuje zazwyczaj nagle i w miejscu gdzie nie powinien nastąpić. Na potwierdzenie moich uwag sytuacja sprzed kilku dni. Skrzyżowanie ulic Radlińskiej i Matuszczyka w Wodzisławiu Śl. (rondo). Nagle na przejście dla pieszych wjeżdża na rowerze starszy mężczyzna, zapewne ojciec. Za nim też na rowerze wjeżdża kilkuletnie dziecko. Zapewne to syn, gdyż starszy mężczyzna rozgląda się do tyłu by upewnić się, czy jedzie za nim. Przykład tej osoby prawdopodobnie ojca łamiącego podstawowe przepisy w tak niebezpiecznym miejscu nie wymaga komentarza. Kiedy byłem ławnikiem w sądzie, sędziowie prowadzący sprawy korzystali często z mojej wiedzy wyznaczając mnie do spraw dotyczących bezpieczeństwa w ruchu drogowym i obowiązujących w tym zakresie przepisów. Przypominam sobie jedną ze spraw gdzie doszło do potrącenia dziewczynki na przejściu dla pieszych, która przechodziła na czerwonym świetle. Po zapoznaniu się z aktami przed rozprawą dostrzegłem taki zapis „na pytanie przesłuchującego dlaczego przechodziłaś na czerwonym świetle” odpowiedź była zaskakująca - „ bo mama też tak często przechodziła”. Nic dodać nic ująć. Wracając do mojego wątku dotyczącego rowerzystów - mamy gotową odpowiedź. To my starsi jesteśmy negatywnym wzorem dla naszych dzieci i młodszego pokolenia.
Nowożeńcy
Kolejne zjawisko na naszych drogach (kiedyś ten temat już poruszałem i nic się od lat nie zmieniło) zaakceptowaliśmy kolejny obyczaj. Kilka dni temu jadąc ulicą Pszowską w kierunku Wodzisławia Śl. mijałem kilka samochodów. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że u wszystkich zobaczyłem zakryte tablice rejestracyjne słowami „nowożeńcy”. Na jednym z aut były nawet imiona nowożeńców. Nie mam nic przeciwko tak pięknej uroczystości jaką jest wesele ale reklamowanie jej na tablicach i zakrywanie jest sprzeczne z obowiązującymi przepisami kodeksu drogowego, który mówi „zabrania się zakrywania świateł oraz urządzeń sygnalizacyjnych, tablic rejestracyjnych lub innych wymaganych tablic albo znaków, które powinny być widoczne”. Obawiam się, że przy biernej akceptacji tego zjawiska, to może doczekamy się rozszerzenia tej mody na uroczystości urodzinowo-imieninowe, zakrywając tablice imionami solenizantów. Takie nieidentyfikowalne obiekty - samochody - nikogo już nie dziwią. Zadaję sobie jednak pytanie co by było gdybym miał tablicę rejestracyjną zabrudzoną, nieczytelną w czasie kontroli drogowej. Mandat bez tłumaczenia zgodnie z literą prawa.
Komórki
Niestety przez zdecydowaną większość kierowców zakaz prowadzenia rozmów przez telefon komórkowy jest nieprzestrzegany. Widok kierującego trzymającego w jednej ręce telefon a w drugiej kierownicę przeraża. Zdarza się, że kierowca rozmawia przez telefon i na dodatek wykonuje wiele innych czynności, między innymi usiłuje zapalić papierosa. Niestety i do takiego widoku zdążyliśmy się również przyzwyczaić. Pamiętajmy, że chwila nieuwagi, brak koncentracji wiele nas może kosztować. Tych, którzy twierdzą, że nie jest tak źle odsyłam do Niemiec, Anglii, Holandii czy innych państw europejskich, gdzie kary za tego typu wykroczenia są bardzo surowe. Może wtedy po powrocie stwierdzą, że brakuje mam jeszcze kultury i rozsądku.
Władysław Szymura, długoletni były wykładowca, instruktor szkolenia kierowców