Prąd drożeje. Co zrobić, by licznik kręcił się wolniej?
Wysokie opłaty za prąd to problem prawie każdej rodziny, dlatego już dziś warto wprowadzić zmiany, które pozwolą zaoszczędzić na rachunkach. Zebraliśmy najważniejsze wskazówki i porady, jak oszczędzać prąd i tym samym obniżyć koszty utrzymania domu. Okazuje się, że czasami wystarczy niewielka zmiana przyzwyczajeń lub inwestycja w bardziej energooszczędne sprzęty, by znacznie zmniejszyć wysokość rachunków za energię elektryczną.
REGION Według wyliczeń w 2022 r. średni wzrost rachunku statystycznego gospodarstwa domowego rozliczanego kompleksowo (sprzedaż i dystrybucja w grupie G11) wyniesie około 24 % w stosunku do roku 2021. Oznacza to, że w 2022 roku rachunki za energię wzrosną około 21 złotych netto miesięcznie.
Podwyżki cen prądu powodują, że chętniej szukamy sposobów na obniżenie zużycia prądu, a co za tym idzie obniżenie rachunku, który dostajemy od dystrybutora energii. Zacznij od małych rzeczy.
Wymieńmy żarówki na energooszczędne
Oszczędzanie zacznijmy od... przeglądu żarówek, którymi oświetlamy wieczorami mieszkania. Jeśli w lampach jakimś cudem stosujemy jeszcze tradycyjne żarówki, to warto poważnie zastanowić się nad ich wymianą na żarówki ledowe. Te są droższe w zakupie, ale znacznie bardziej oszczędne jeśli chodzi o zużycie energii – zużywają jej nawet 10-krotnie mniej. Weźmy dla przykładu tradycyjną żarówkę 100 W popularnego polskiego producenta i żarówkę ledową o ekwiwalencie 100 W innego popularnego producenta. Ta ostatnie zużywa 10,5 W na godzinę, a ma więcej lumenów, więc świeci nawet jaśniej, niż żarówka tradycyjna (około 1500 wobec 1200 lumenów). Nie trzeba być wybitnym matematykiem, żeby obliczyć, że jedna tradycyjna żarówka 100 W, w ciągu 5 wieczornych godzin wykręci nam na liczniku 0,5 kWh. Ta sama ledowa żarówka, w tym samym czasie zużyje zaledwie 0,0525 kWh. A teraz przeliczmy to na złotówki. W taryfie G11 za każdą kWh zużytego prądu płacimy średnio 67 gr (ze wszystkimi zawartymi w tej kWh opłatami). Jeśli 100 W żarówka będzie świecić nam 30 dni po 5 godzin dziennie, to ni mniej ni więcej zużyje nam 15 kWh. A to już koszt około 10 zł miesięcznie. Za zużycie prądu generowane przez jedną tylko żarówkę! Tymczasem tak samo używana żarówka ledowa, wygeneruje miesięczne zużycie na poziomie około 1,6 kWh, co daje miesięczny koszt w wysokości nieco ponad 1 zł! Jak więc widać z tego prostego wyliczenia, stosowanie żarówek energooszczędnych zdecydowanie pomaga przy oszczędzaniu prądu, a więc wpływa na obniżenie rachunków.
Czy zawsze należy wyłączać światło gdy nas nie ma w pokoju? Nie zawsze się to opłaca...
Wychodząc z pomieszczenia powinno się pamiętać o wyłączeniu światła. Warto wypracować w sobie ten nawyk, bo da nam pewną oszczędność prądu. Wyłączajmy zawsze światła, które nie są w danej chwili potrzebne. Chyba że... Jeśli już zamontowaliśmy ledowe żarówki, to wychodząc z pomieszczenia na krótko, nie wyłączajmy ich, a to dlatego, że w momencie ponownego uruchomienia zużyją więcej energii niż przez kilka minut świecenia. Poza tym częste włączanie i wyłączanie skraca żywotność żarówek energooszczędnych.
Odłączajmy ładowarkę z gniazdka
Ładowarka do telefonu komórkowego czy do laptopa pobiera prąd nawet wtedy, gdy nie jest podłączona do urządzenia, a znajduje się w kontakcie. W związku z tym, aby zaoszczędzić na prądzie wystarczy ją odłączyć na czas kiedy nie jest używana i potrzebna. Dr Jacek Błoniarz, szef labu fizycznego w Centrum Nauki „Kopernik”, swego czasu wykonał pomiary, które pokazały, że nieużywane ładowarki do telefonów, w zależności od modelu i wieku, pobierają między 0,1 a 0,5 W. Jeśli taka starsza ładowarka podłączona jest do prądu (nie ładuje w tym czasie) przez 20 godz., to dziennie uzbiera nam 10 W, rocznie zaś 3650 W, a więc 3,65 kWh, czyli jakieś 2,5 zł. Niby śmiesznie mało.
Poważniejsze straty generują zasilacze do komputerów. Według pomiarów dr Błoniarza, zużywają od 3 do 6 W. Jeśli taka ładowarka jest podłączona do sieci (bez ładowania urządzenia) przez 20 godz., to w najgorszym przypadku zużywa 120 W. Miesięcznie to około 3600 W, rocznie 43800 W, czyli 43,8 kWh, co przekłada się na koszt rzędu około 30 zł. A ziarnko do ziarnka...
Bo kiedy takich nieśmiałych pobieraczy prądu mamy kilka (nie trudno wyobrazić sobie sytuację, że w domu mamy trzy laptopy i trzy telefon), to sie okazuje, że ładowarki, które sobie tam gdzieś niepozornie leżą w kąciku podłączone do gniazdka, mogą nas szarpnąć w skali roku lekko na sumę 90 – 100 zł. Niewiele? To przypomnijmy, że średnio gospodarstwo domowe w 2022 r. zapłaci miesięcznie za prąd 21 zł więcej niż rok wcześniej...
Wyłączajmy sprzęty, z których nie korzystamy
Urządzenia znajdujące się w „stanie uśpienia” również pobierają prąd. Stand-by jest sygnalizowany świecącą się diodą i umożliwia szybkie włączenie sprzętu – choć telewizor nie działa, to wciąż pobiera energię elektryczną – po to, by być gotowym do szybkiego uruchomienia za pomocą przycisku na pilocie. Telewizor w trybie stand-by zużywa od 0,5 do 5 W, w zależności od modelu i wieku. Najwięcej pochłaniają starsze modele kineskopowe. Plazmy zużywają około 1 W, nowoczesne LED-owe i OLED około 0,5 W. W przypadku najnowszych modeli oszczędności są więc mikroskopijne, starsze model zwiększą wydatki o kilkadziesiąt zł rocznie. Tyle że telewizory to na ogół niejedyne urządzenia, które działają nam w domu w trybie stand-by. W parze z telewizorem czuwa z reguły również dekoder. Ten w czasie czuwania zużywa około 10 – 15 W. Jeśli ktoś ogląda telewizję przez 6 godzin dziennie, a przez resztę czasu dekoder jest w stanie uśpienia, to wówczas zużywa on od 180 do 270 W dziennie „na darmo”. Rocznie daje to od 65 do 99 kWh, a więc od 44 do 66 zł. Wielu z nas ma jeszcze konsole, zestawy kina domowego i inne. Wielu z nas nie wyłącza laptopów, tylko również pozostawia ich „na kablu” w stanie uśpienia, co generuje stratę 3 W na godzinę.
Oczywiście wyłączanie każdego urządzenia z gniazdka będzie kłopotliwe, a w wielu przypadkach bezsensowne (bo np. każde wyłączenie z sieci będzie wiązać się koniecznością aktualizacji oprogramowania np. dekodera). Część urządzeń z funkcją stand-by można jednak podłączyć do listwy zasilającej, która posiada kilka gniazdek. To rozwiązanie, dzięki któremu można szybko i wygodnie odłączyć od prądu wszystkie podłączone do niego urządzenia za pomocą jednego przycisku znajdującego się na listwie.
Wybierajmy elektrooszczędne AGD
Kupując nowy sprzęt AGD wybierajmy ten energooszczędny, najlepiej w klasie A+++ lub A++. To oznaczenie jest olbrzymim ułatwieniem: dzięki niemu w łatwy sposób można określić, jak efektywny będzie sprzęt, który zamierzamy kupić. Najwyższa klasa A+++ to aż 40% oszczędności energii względem klasy A i 15% w stosunku do A+.
A skoro jesteśmy już przy sprzętach AGD, to warto przyjrzeć się temu, co i jak oraz w jaki sposób jest używane w kuchni. Dlaczego akurat tu? Bo to właśnie w tym pomieszczeniu z reguły znajduje się najwięcej pożeraczy prądu: piekarniki, płyty kuchenne, zmywarki, czasem pralki. A największym pożeraczem prądu w gospodarstwie domowym jest lodówka.
– Według ekspertów, którzy zajmują się energią elektryczną, w przeciętnym gospodarstwie domowym urządzenie to jest odpowiedzialne za zużycie prądu rzędu 25 – 30 procent – donosi serwis Fachowyelektryk.pl
Dlatego dobrze przyjrzyjmy się swojej lodówce. Po pierwsze powinna być ustawiona z dala od źródeł ciepła – przede wszystkim od grzejnika, kuchni i piekarnika – oraz zabezpieczona przed nasłonecznieniem. Zanim lodówkę otworzymy, warto dobrze się zastanowić po co to robimy, by drzwi urządzenia były jak najkrócej otwarte. I zamykać je dokładnie – niedomknięta lodówka zużywa więcej prądu, aby ochłodzić ciepłe powietrze, które wpada do jej wnętrza przez uchylone drzwi. Oczywiście nie należy do lodówki wkładać ciepłych potraw, bo lodówka zużyje więcej prądu by je schłodzić. A gdy chcemy rozmrozić produkty z zamrażalnika, włóżmy je do lodówki, oczywiście odpowiednio wcześniej. Dzięki temu, że są bardzo zimne, będą odbierać ciepło z jej wnętrza – odciążą pracę agregatu i pozwolą zmniejszyć zużycie energii przez lodówkę. To dość oczywiste porady, ale przyznajmy – często o nich zapominamy. Tymczasem ich stosowanie pomoże nam obniżyć rachunki.
Jak gotować i piec?
Napełniając czajnik do gotowania wody, wlewajmy tylko tyle wody, ile akurat jej potrzebujemy. Czas gotowania będzie krótszy, a zużycie energii znacznie mniejsze. Gotowanie na zapas nie ma sensu, w końcu woda ostygnie i trzeba będzie ją gotować ponownie.
Dania gotujmy pod przykryciem, w niewielkiej ilości wody. Potrawy ugotują się przez to szybciej. Z kolei piekąc w piekarniku, nie otwierajmy go niepotrzebnie. Podczas takiej operacji ucieka dużo ciepła, które piekarnik musi ponownie wytworzyć. Warto wybierać piekarniki z termoobiegiem i korzystać z tej funkcji. Dzięki niej wnętrze piekarnika szybciej się nagrzewa. Piekarnik wyłączajmy kilka minut przed zakończeniem pieczenia. To także pozwoli zaoszczędzić znaczny procent energii, bez wpływu na jakość przyrządzanych potraw – temperatura w piekarniku w tym czasie nie obniży się znacznie, gdy będzie on zamknięty. Zgromadzone wcześniej ciepło w zupełności wystarczy, by potrawa się dopiekła.(art)