Wina bez kary

Od wielu miesięcy piszemy o tzw. prywatyzacji radiologii w szpitalu. Prezentowaliśmy także głos krytyczny w sprawie. Warto było go posłuchać by uniknąć przykrych następstw, do których doszło. Kilkuset chorych, wymagających specjalistycznej diagnozy, wodzono za nos przez wiele tygodni, zanim dowiedzieli się kiedy w końcu zostaną przebadani. Już cały Śląsk wie od NFZ, że wina za szpitalne zamieszanie leży po stronie dyrekcji, bo niechlujnie podeszła do starań o przekazanie kontraktu TK na badania prywatnej firmie. Trudno przyznać się do błędu, ale trwanie w nim gdy wkoło wszyscy mówią o oczywistej winie, przypomina obronę pijanego kierowcy, który wciąż uważa się za trzeźwego, choć alkomat pokazuje promile. Obrażony na media, rzucający podejrzenia na krytyków dyrektor zdaje się zapominać, że człowiek ma prawo do pomyłki, nawet bolesnej w skutkach. Trzeba tylko wyciągnąć z niej wnioski. Jeśli on nie chce tego zrobić, to powinni jego chlebodawcy. Nie są przecież sami dla siebie, a wybrani do reprezentacji raciborskiej społeczności.