Kiedy wyobraziłem sobie wyjazd raciborskich strażaków do pożaru, w pierwszej chwili stanęła mi przed oczami słynna scena komediowa, w której Bridget Jones zjeżdża po rurze w remizie strażackiej. Zaraz po tym jednak włosy stanęły mi dęba ze strachu…

Ale może od początku. W filmie „Dziennik Bridget Jones” bohaterka, jako reporterka telewizyjna, chcąc podnieść atrakcyjność swojego reportażu, przebiera się za strażaczkę i w relacji na żywo zjeżdża po strażackiej rurze. Zjazd kończy się katastrofą, bo nie dość, że kobita ląduje na głowie kamerzysty, to jeszcze pokazuje telewidzom, hmm…właściwie to samo, co Doda panu prezydentowi Dudzie, tylko dużo, dużo niższej jakości.

Od razu uspokajam, że raciborskim strażakom taki blamaż nie grozi. Jak ostrzegał ostatnio radnych komendant PSP w Raciborzu Jan Pawnik, nasi strażacy nie korzystają z ześlizgu z powodu ciasnoty. Użytkowanie go grozi bowiem poważnymi uszkodzeniami ciała. Muszą zwyczajnie zejść po schodach, ubrać się na placu i dopiero wsiadać do auta. Z kolei garaże są zbyt ciasne i nie spełniają warunków BHP. Strażacy, aby wejść do wozu, muszą poczekać aż kierowca wyjedzie nim na plac, bo w środku garażu nie da się otworzyć drzwi wozu bojowego. A generalnie raciborska komenda się sypie i właściwie nadaje się do wyburzenia. Na remont jednak komendant nie może doprosić się pieniędzy.

– Mam wrażenie – podsumował z goryczą komendant – że Racibórz jest dostrzegany w województwie śląskim tylko jak jest powódź albo pożar w lesie.

No cóż, to akurat żadna nowina, ale żartować naprawdę nie ma z czego. Zwłaszcza, że strażaków zazwyczaj nie wzywa się do łapania żółwi, które uciekły z terrarium, tylko do zdarzeń, w których liczy się każda minuta. Może zatem, wzorem Rybnika, który zapłacił TVN za umieszczenie akcji serialu medycznego w tym mieście, zaproponować Polsatowi nakręcenie u nas jakiegoś thrillera o strażakach? Podejrzewam, że kasa na remont znajdzie się w ciągu tygodnia…

bozydar.nosacz@outlook.com