Klimanek włączył się w dyskusję gdy komendant Łukasz Krebs odpowiadał przed radą powiatu w ramach corocznego raportu służb. – Wiemy, że marzenia o obwodnicy Raciborza są dawno utopione. Ciężki transport rozjeżdża Racibórz i sieje zagrożenie. W godzinach nocnych, w terenie zabudowanym tir zasuwa stówą w rejonie gdzie są szkoły i przedszkola i sklepy, wszystko po jednej prostej – opisał problem radny mieszkający w Studziennej przy DK45.

Zapłacimy zdrowiem

Według Klimanka radni zajmują się aktualnie pseudotematami jak smog, który jest sezonowy, „a zwykli ludzie liczą jak jeżdżą ciężarówki po ulicach gdzie mieszkają i naliczyli, że jest ich od 5 do 8 tys. Co z tym zrobić?”. – Wszyscy zapłacimy za to zdrowiem. Wszystko złe przez ten skrót, którym śmiga się na autostradę – podkreślił radny – lekarz.

Komendant Krebs podał, że Inspekcja Transportu Drogowego określa DK45 na terenie Raciborza jako trasę średnio obciążoną ruchem drogowym. – Państwo widzą, że na DK45 najpoważniejszych wypadków ostatnio nie odnotowano. Do tych dochodziło na trasach wojewódzkich – wyjaśnił.

Mocy brak

Szef policji mówił, że wbrew temu co podał M. Klimanek (miał tę wiedzę z ministerstwa transportu) nie ma wpływu na to czy ktoś DK45 zamknie czy nie. – Na pewno nie na moje wskazanie – zaznaczył. Policja monitoruje ten obszar i wskazuje na konieczność wzmożonych działań na drodze krajowej. Pomaga jej tam ITD. – Mocy żeby to zamknąć nie mam, choć wiem, że ta droga jest bardzo, bardzo uciążliwa. Tego na razie nie zmienimy. Najlepiej byłoby gdyby ruch ciężarówek przeniósł się na autostrady, ale macie świadomość, że chodzi o te kilometry drogi, oszczędności na paliwie i kierowcach i różne cuda, o których państwo wiedzą – zakończył zwracając się do samorządowców z powiatu.

(ma.w)