Dyrektor Rudnik: potrafiłbym potraktować szpital jak biznes. Może nieźle zarobilibyśmy?
14 sierpnia w raciborskim szpitalu zwołano comiesięczną konferencję prasową, w której dyrektor Ryszard Rudnik odpowiadał na pytania dziennikarzy. Zadaliśmy szefowi lecznicy kilka pytań o bieżącą kondycję placówki.
– Czy to możliwe by przy porodzie można było wykupić dodatkową opiekę położnej? Czy taka praktyka jest oficjalna czy ewentualnie słyszał pan o takich plotkach i je wyjaśnił? Mamy takie zgłoszenie od Czytelniczki, z okresu tych wakacji. Nawet znamy stawkę – 500 zł.
– Jeżeli chodzi o szpital, to nie ma możliwości pobierania od pacjentów żadnych opłat; tego nie dopuszczają przepisy. Jednak przy okazji spraw związanych z personelem, takie sygnały do mnie dotarły. Było prowadzone postępowanie wyjaśniające po złożeniu skargi przez jedną z pacjentek na dwie położne. W trakcie rozmów z tymi pielęgniarkami, poruszyły one m.in. kwestię, że część ich koleżanek w jakiś sposób się umawia z pacjentkami. My tego jednak nie stwierdziliśmy, natomiast głowy sobie uciąć nie dam. Zwróciliśmy uwagę przełożonej pielęgniarek i szefowi oddziału. Nie chciałbym żeby takie rzeczy się działy i mam nadzieję, że do nich nie dochodziło. Żadna z pacjentek się do nas, dyrekcji, ze skargą nie zwróciła, że ktoś oczekiwał jakichś pieniędzy.
– Jakie postępy odnotowano w sprawie pozyskania środków na utworzenie Szpitalnego Oddziału Ratunkowego na Gamowskiej? Czy wniosek Raciborza znalazł się już na liście dotowanych projektów?
– Nasza fiszka projektowa została zaakceptowana. Mamy pełną dokumentację techniczną, dzisiaj (14 sierpnia – przyp. red.) wystąpiliśmy o pozwolenie na budowę. Starostwo zabezpieczyło w planie finansowym wkład własny. Mam nadzieję, że do końca roku będzie to rozstrzygnięte. Do końca miesiąca złożymy projekt. 45 dni jest na rozpatrzenie wstępne, kolejne tyle na końcowe, ale sądzę, że będzie to szybciej. Gdzieś we wrześniu, październiku powinna być decyzja.
– Czy dyrektor wie już coś o podwyżkach dla rezydentów? Czy prowadzi rozmowy z kadrą lekarską o wyższych pensjach? Jeśli tak, to jakich pieniędzy szpital potrzebuje na ten cel?
– Powiem krótko: dużo potrzebujemy pieniędzy. Temat płac to jednak temat rzeka i myślę, że on dopiero będzie się rozwijał. Jeśli chodzi o rezydentów to te nowe umowy, które są podpisywane, to już są według nowych stawek, jednak do dziś nie ukazały się jeszcze konkretne rozporządzenia, bo nimi to musi być uregulowane.
– Jaka jest sytuacja finansowa szpitala na drugie półrocze? Jak wygląda budżetowanie? Na co może zabraknąć środków, a co może „spłynąć” z NFZ dodatkowo, tak jak w zeszłym roku gdy pojawiły się dodatkowe pieniądze na endoprotezy i zaćmę?
– Jeżeli chodzi o pierwszy kwartał i za te przekroczenia, które mamy na zaćmach, a jest to bodajże 300 tys. złotych, to zostanie to zapłacone w stu procentach. Endoprotezy też będą ponoć płacone całościowo. Jest to w zakresie nie ryczałtu szpitalnego, a świadczeń odrębnie kontraktowanych. Natomiast jeśli chodzi o budżet na drugie półrocze, to otrzymaliśmy na razie taki sam kontrakt, jak mieliśmy w ryczałcie w pierwszym półroczu. Jest to weryfikowane, ale wiemy, że przekroczyliśmy ten budżet, w związku z tym liczymy, że on zostanie zwiększony w drugim kwartale. W pierwszym mieliśmy zwiększenie na 580 tys. złotych i też mieliśmy przekroczenie. Liczymy, że to przeliczą i nam zapłacą. Kwota zależy od tego, jakimi środkami będzie dysponował NFZ.
– W Pszczynie szpital przeżywa ogromne problemy, był ostatnio zamknięty. Posłanka PIS Izabela Kloc aktywna w naszym regionie krytykowała ostatnio procesy prywatyzacyjne szpitala: (cytat) Wyglądało to wówczas tak, że starostwo chciało się pozbyć problemu, a spółka prywatna – zarobić. Dzisiaj mamy efekty takiego podejścia do zarządzania, zabezpieczania opieki zdrowotnej mieszkańców. W kontekście wypowiedzi pani poseł jak dyrektor odnosi się do efektów sprywatyzowania zakładu diagnostyki, które wydaje się podobną sytuacją?
– Nie. Wydaje mi się, że to jest zupełnie inny temat. Dlatego, że mówimy o całym szpitalu, gdzie przejęła go firma operatorska i myślę, że takie próby przejęć – a w Polsce jest ich wiele – są udane. Natomiast to, co podziało się w Pszczynie to tego nie wiem, nie jestem w stanie tego oceniać, czy była to firma, czy nieodpowiednio skonstruowana umowa, a może jeszcze coś innego. Wiadomo jednak, że każdy prywatny podmiot, który przejmuje coś, to dlatego, że chce na tym zarobić. Ja ten szpital też potrafiłbym poprowadzić biznesowo i może byśmy tutaj nieźle zarabiali, jednak on nie będzie wtedy dla wszystkich ludzi. Każdy prywatny podmiot jak przejmuje ośrodek, to skupia się na procedurach dochodowych, szuka się pacjentów płatnych. Patrząc na naszą diagnostykę, to dzisiaj mogliśmy mieć ją swoją, jednak potrzebowaliśmy zainwestować tam około 7 milionów złotych. Dzisiaj mamy ośrodek, który wymienił całkowicie sprzęt na nowy. Mamy nowe aparaty RTG; funkcjonujący tomograf, rezonans, który firma wstawiła i nowe pracownie USG. My się z nimi rozliczamy na podstawie ilości wykonanych badań i myślę, że to, co płacimy tej firmie, to na pewno nie przekracza kosztów, które ponosił nasz ośrodek wcześniej, nie licząc inwestycji, które musielibyśmy tam poczynić.
– Przy uciążliwościach powodowanych wakacyjnymi upałami nie pojawiła się potrzeba instalacji klimatyzatorów w salach z pacjentami?
– Jest część pomieszczeń klimatyzowanych m.in. blok operacyjny czy sale intensywnej terapii. Jednak cały obiekt na pewno nie będzie klimatyzowany. Wiązałoby się to z całkowitą przebudową, Nie ma możliwości technicznych. To są tego typu obiekty, które nie były budowane pod kątem centralnych instalacji klimatyzacyjnych, a tylko takie mogłyby wchodzić w grę. W poradniach, gdzie są najgorsze warunki, umieszczamy zwykłe klimatyzatory. Przy tych upałach warunki pacy personelu i pacjentów są koszmarne.
Notował Dawid Machecki