Marszałek Saługa: Racibórz trzeba zbliżyć do Śląska
Wojciech Saługa, włodarz województwa, wie, że Racibórz jest najstarszym ze śląskich miast, ale nie wiedział dotąd, że można uczyć się od miejscowych seniorów. Ich Senioralia na Zamku Piastowskim okazały się wzorem dla tego typu imprez. Dotąd organizowano je w parkach, ale Racibórz udowodnił, że można w tak urokliwych miejscach jak zamek. Tyle, że trzeba poprawić dojazd do naszego miasta ze stolicy Śląska.
Marszałek chce też jak najszybciej zamknąć temat drogowego połączenia miasta z autostradą. – Zawsze jak tu jadę, to myślę, że tę szybką trasę trzeba zrobić – mówił na konferencji prasowej. Obecna na spotkaniu z mediami posłanka Gabriela Lenartowicz mówiła, że zaplanowana do budowy Droga Regionalna Racibórz – Pszczyna jest pokłosiem decentralizacji podziału pomocy unijnej. To „polskie novum” zastosowane w systemie dotacji – samorządy same współdecydują jak je wykorzystać. Pani poseł przypomniała, że koncepcja RDRP rodziła się, gdy ona była jeszcze radną sejmiku. Zaznaczyła, że nie można było tych działań zrealizować prędzej, bo nie było pieniędzy i dokumentacji. Posłanka wspomniała też o Senioraliach na zamku. – Dokonała się rewolucja demograficzna, bo najliczniejszą i najaktywniejszą grupą społeczną są dziś seniorzy. Trzeba wykorzystać potencjał tego pokolenia – podkreśliła.
W spotkaniu z mediami wziął udział prezydent Rybnika Piotr Kuczera. Powiedział, że z RDRP jest jak z alfabetem, w którym „A” to Racibórz, a „Z” to zjazd w Rybniku na autostradę A1. – Będziemy tę drogę wspólnie budować. Jesienią 2019 roku będziemy gotowi z naszym odcinkiem – zapewniał. Ośmiokilometrowy odcinek raciborski od Rudnika po ulicę Piaskową ma być budowany od wiosny 2019 roku do 2022 roku, ale prezydent Mirosław Lenk wie, że fragment drogi do Rybnika nie powstanie w ciągu najbliższego roku czy dwóch.
Włodarze przypuszczają, że koszty budowy będą wyższe od zakładanych, a na razie przyznanych jest 145 mln zł. Pozostałe środki będą pochodzić z budżetów gmin oraz województwa śląskiego. Samorządy szykują dokumenty do przetargu na wykonawstwo raciborskiego odcinka. Jak spodziewa się M. Lenk przetrag może być trudny, z odwołaniami, bo wchodzą w grę potężne pieniądze.
– Nie wyobrażamy sobie żeby przestać – powiedział marszałek Saługa pytany czy cena z przetargu nie przekroczy posiadanych przez województwo środków. – Nie będziemy mówili co będzie, chcemy złożyć dokumenty na przetarg. Zapłacimy tyle ile to musi kosztować – odparł.
Czy wykonawcy znajdą ludzi do pracy przy budowie? – Przekonamy się. To ciekawy odcinek, coś nowego i dużego, liczymy na duże zainteresowanie firm. Ileś dróg się wykonuje na Śląsku mimo trudności z zatrudnieniem, ale to są trudności dnia codziennego i trzeba je przezwyciężać – opowiadał W. Saługa. Dla niego najważniejsze, że urzędnicy przebrnęli przez etap ważnych decyzji. – Bardziej mnie martwiło to co działo się wcześniej. Wnioskujący o budowę DTŚ wschód wciąż nie mają decyzji środowiskowej – porównał włodarz województwa.
Mirosław Lenk liczy, że w przetargu pojawią się wielkie firmy takie jak Budimex budujący Zbiornik. – Ziemia raciborska ma moce podwykonawcze i są firmy, które mogą przy tym zarobić – podsumował.
(ma.w)